Zlikwidowano nielegalną kolonię w Koszarawie-Bystrej na Podbeskidziu; budynek, w którym przebywały dzieci, zostanie zamknięty. W niedzielę w ośrodku doszło do wypadku – ośmioletni chłopiec wypadł z okna.

Wprawdzie kolonia została zlikwidowana, ale dzieci zostają w Beskidach; rodzice na własny koszt postanowili przenieść je do innego ośrodka – miejsce znalazło się w domu wypoczynkowym w pobliskim Korbelowie. Dzieci mają wyjechać jeszcze dziś.

Chłopiec, który w niedzielę wypadł z okna na pierwszym piętrze, jest ciężko ranny. Jak ustalono, stojące przy oknie piętrowe łóżko nie miało drabinki, dlatego ośmiolatek, aby się na nie dostać, musiał wejść na parapet.

To naruszenie elementarnych zasad bezpieczeństwa – mówi Józef Szczepańczyk, szef bielskiej delegatury kuratorium oświaty. Ponadto – jak dodaje – organizatorom wypoczynku brakowało podstawowych dokumentów dotyczących prowadzenia kolonii; mieli jedynie wykaz uczestników, program, kilka nauczycielskich zaświadczeń oraz kilka umów o pracę.

Ale i na tym lista uchybień się nie kończy – po kontroli sanepidu okazało się, że w fatalnym stanie była także kolonijna kuchnia. Budynek kontrolować będą jeszcze także strażacy, ale już dziś postanowiono go zamknąć.

Ważą się losy innych kolonistów - z miejscowości Tumiany koło Barczewa na Warmii. Kolonia, zorganizowana przez jedną ze szkół językowych, nie została zgłoszona. Inspektorzy sanepidu, którzy ją odwiedzili, zastali brudne toalety, brak ciepłej wody i uszkodzone huśtawki na placu zabaw. Informacja o dzikiej kolonii trafiła już do kuratorium. Tam zapadnie decyzja, czy kolonia zostanie zlikwidowana czy też nie.