Wszystko wskazuje na to, że liczba terrorystów, którzy mieszkali na terenie Niemiec będzie większa. Kolejny mężczyzna pochodzenia arabskiego, który mógł uczestniczyć w porwaniu jednego z samolotów w Stanach Zjednoczonych mieszkał w Bochum w zagłębiu Ruhry - tak twierdzi dzisiejszy dziennik "Westdeutschen Allgemeinen Zeitung".

Mężczyzna prawdopodobnie leciał samolotem, który rozbił się pod Pittsburghiem - twierdzi Federalny Urząd Kryminalny. Na trop studenta pochodzenia arabskiego policja wpadła dzięki przyjaciółce mężczyzny, która poinformowała o jego zaginięciu. W tej chwili policja sprawdza wszystkie wątki. Wiadomo, że był on studentem Politechniki w Bochum, studiował tam elektrotechnikę. Jeżeli te informacje potwierdzą się będzie to już czwarty terrorysta, który mieszkał na terenie Niemiec. Przypomnijmy: Do tej pory udało się ustalić, że trzej mężczyźni, studenci Politechniki Hamburskiej, obywatele Zjednoczonych Emiratów Arabskich lecieli samolotami, które uderzyły w World Trade Center i Pentagon. Zarówno FBI jak i Federalny Urząd Kryminalny przypuszczają, że na terenie Niemiec mogła działać cała komórka terrorystyczna przygotowująca zamachy w Ameryce.

Grupy terrorystów islamskich działały również w Belgii, Holandii i Francji. W czwartek na lotnisku w Brukseli zatrzymano czterech podejrzanych mężczyzn. Dwóch innych wpadło w ręce policji w Rotterdamie. U jednego z zatrzymanych znaleziono broń maszynową. Według francuskiego radia Europe 1, mężczyzna ten planował zamach na obiekty amerykańskie we Francji, w tym na ambasadę USA w Paryżu.

12:45