Z 30 posłów PiS-u podpisanych pod wycofanym projektem o zarządach spółek Skarbu Państwa, za przepisami nie tęskni nikt. Znaleźli się i tacy politycy, którzy z wyrzucenia ustawy się nawet ucieszyli. Wiedzą kuluarową, ale powszechną jest, że Prawo i Sprawiedliwość podpisy pod projektami zbiera in blanco. Wypełnione karty - bez tytułów ustaw - w różnych konfiguracjach nazwisk są gromadzone i wykorzystywane przy okazji kolejnych pomysłów.

Z sejmowego druku nr 2715 wynika, że pod projektem, który miał doprowadzić do powołania rady ds. bezpieczeństwa strategicznego, podpisało się 30 posłów. Byli to: Waldemar Andzel, Zbigniew Babalski, Piotr Babinetz, Barbara Bartuś, Joanna Borowiak,  Lidia Burzyńska, Krzysztof Czarnecki, Witold Czarnecki, Przemysław Drabek, Elżbieta Duda, Jan Duda, Barbara Dziuk, Adam Gawęda, Czesław Hoc, Fryderyk Kapinos, Krzysztof Lipiec, Grzegorz Lorek, Ewa Malik, Anna Milczanowska, Anna Paluch, Teresa Pamuła, Monika Pawłowska, Violetta Porowska, Marcin Porzucek, Adam Śnieżek, Jacek Świat, Włodzimierz Tomaszewski, Jan Warzecha, Tomasz Zieliński i Wojciech Zubowski. 

Rada miała decydować o odwołaniu lub zawieszeniu członków rad nadzorczych i zarządów spółek Skarbu Państwa o strategicznym znaczeniu. Po kontrowersjach i słowach krytyki - nawet ze strony polityków Zjednoczonej Prawicy - projekt został wycofany. Oficjalnie powodem były "wątpliwości natury konstytucyjnej". Co ciekawe, zasiadający w klubie PiS konstytucjonalista Bartłomiej Wróblewski w Porannej rozmowie w RMF FM nie był w stanie wyjaśnić, o jakie wątpliwości chodziło. Nie znam ani ustawy, ani okoliczności jej powstania. Zanim zdążyłem się zapoznać ze szczegółami, już jej nie ma - dodał. 

Warto zauważyć, że lista parlamentarzystów podpisanych pod innym głośnym pomysłem obozu rządzącego - drukiem nr 2716 ws. abolicji dla samorządowców za przekazanie danych na potrzeby "wyborów kopertowych" jest niemal identyczna. Powtarza się 29 z 30 nazwisk z poprzedniego druku, a tylko jedno jest nowe - Wojciecha Zubowskiego zastąpił na liście rzecznik PiS Radosław Fogiel. Pytany przez RMF FM o kwestię podpisów zbieranych in blanco Fogiel bagatelizuje sprawę i odpowiada: "Posłowie za pomocą środka pisarskiego składali swój podpis na liście poparcia pod ustawą. Zawsze wiedzą, pod czym się podpisują".

Rzecznik Porozumienia mówi o "posłomatach"

Jest tajemnicą poliszynela, że w klubie PiS-u podpisy są gotowe i w razie czego brane, kiedy trzeba złożyć taki abstrakcyjny projekt ustawy - tak rzecznik Porozumienia Jan Strzeżek skomentował w środowej Rozmowie w południe w RMF FM fakt, że nawet posłowie PiS podpisani pod projektem ustawy o powołaniu rady ds. bezpieczeństwa strategicznego pozytywnie komentują decyzję o wycofaniu go. To pokazuje, w jaki sposób Jarosław Kaczyński traktuje swoich posłów. On naprawdę w dużej mierze tych ludzi z dalszych ław poselskich nie traktuje jak posłów tylko jak "posłomatów" - mają się podpisać, zagłosować, a potem nie pyskować, bo nie trafią na listy - przekonywał gość Rocha Kowalskiego.

Uderzające podobieństwo list podpisów pod projektami ws. abolicji i spółek Skarbu Państwa Strzeżek komentował ironicznie. To musi być przypadek. Na pewno akurat ci sami posłowie przyszli, złożyli podpisy. Na pewno nie jest tak, że te podpisy leżą w klubie i czekają, aż w końcu ktoś ich użyje - mówił.