Krajowa Izba Odwoławcza we wtorek odłożyła na 3 kwietnia wydanie orzeczenia w sprawie zakupu do przewozu najważniejszych osób w państwie samolotów Boeing 737 z wolnej ręki od producenta. Tymczasem MON musi wydać środki na ten cel do końca marca.

Krajowa Izba Odwoławcza we wtorek odłożyła na 3 kwietnia wydanie orzeczenia w sprawie zakupu do przewozu najważniejszych osób w państwie samolotów Boeing 737 z wolnej ręki od producenta. Tymczasem MON musi wydać środki na ten cel do końca marca.
Po katastrofie smoleńskiej w 2010 r. i rozformowaniu pułku specjalnego odpowiedzialnego za transport VIP-ów w gestii wojska pozostaje transport osób na najwyższych stanowiskach w państwie śmigłowcami /Leszek Szymański /PAP

10 marca, dzień po unieważnieniu poprzedniego przetargu, Inspektorat Uzbrojenia MON uruchomił, w trybie zamówienia z wolnej ręki, postępowanie ws. pozyskania samolotów średniej wielkości do przewozu najważniejszych osób w państwie. Do negocjacji zaproszono amerykańską firmę Boeing, która oferuje maszyny B737-800 (w wersji z salonką oznaczone jako BBJ2).

Tę decyzję oprotestowały firmy pośredniczące na rynku lotniczym: Aerospace International Group ze Słowacji (w poprzednim postępowaniu na średnie samoloty dla VIP-ów startowała razem z "ASSA-POLAND" Zdzisław Kondrat, ale nie dostała zaproszenia do złożenia oferty po negatywnej opinii SKW), The Jet Business International z Wielkiej Brytanii oraz Altenrhein Aviation AG ze Szwajcarii. Chciały one unieważnienia postępowania z udziałem Boeinga i wskazywały, że zamierzają uczestniczyć w procedurze pozyskania samolotów.

KIO rozpatrywała sprawę we wtorek od godz. 10 do godz. 20 z przerwami. Na koniec ze względu na obszerny materiał dowodowy i skomplikowanie sprawy odłożyła wydanie orzeczenia na maksymalny możliwy czas - o pięć dni, czyli do 3 kwietnia.

Firmy chciały odwołania rozprawy

Wcześniej KIO odrzuciła wnioski odwołujących się firm o odroczenie rozprawy. Argumentowały one, że nie miały dość czasu na zapoznanie się z odpowiedzią Inspektoratu Uzbrojenia złożoną dopiero we wtorek. Inspektorat, a także Boeing, który przystąpił do sprawy, chciały rozpoznania sprawy jeszcze tego dnia. Wszyscy występujący po każdej ze stron wiedzą, że jeżeli odroczylibyśmy dziś to posiedzenie o kilka dni, to zamawiający nie będzie w stanie zrealizować zamówienia, nie dojdzie do podpisania umowy, nawet nie będzie takiej szansy, żeby dokończyć rozmowy ze względu na dyscyplinę budżetową. Zamawiający dysponuje środkami na zakup tylko do końca marca - powiedział reprezentujący Inspektorat Uzbrojenia radca prawny Piotr Bednarek.

Środki na zakup samolotów pochodzą jeszcze z budżetu na 2016 r. i mogą pozostawać w dyspozycji MON maksymalnie do końca marca.

Kończy się produkcja modelu B737-800

Kolejną kwestią jest zbliżający się koniec produkcji modelu B737-800. Jak mówili przedstawiciele MON, ostatnie dwa miejsca na linii produkcyjnej tego modelu Boeing zarezerwował na potrzeby polskiego zamówienia do drugiej połowy kwietnia. W przyszłości koncern zamierza zastąpić tę maszyną wersją B737 MAX, która dopiero czeka na certyfikat typu uprawniający do lotów w linia lotniczych. Przed samolotami do przewozu najważniejszych osób w państwie MON stawia jednak wymóg minimum trzech lat służby. Wcześniej bowiem w nowych konstrukcjach występuje najwięcej defektów i przewożenie nimi VIP-ów jest zbyt ryzykowne. Dodatkowo, jak powiedział płk Michał Marciniak z Inspektoratu Uzbrojenia, portfel zamówień producenta jest taki, że dostawa B737 MAX byłaby realna dopiero w latach 2025-28.

Faworyzowanie jednej spółki?

Trzy firmy, które odwołały się od decyzji o przejściu do negocjacji tylko z Boeingiem, podnosiły, że nieuzasadnione jest faworyzowanie tej spółki, choć na rynku są inni wykonawcy, a także, że przedmiotem zamówienia nie powinien wskazywać na samolot B737-800. Ich pełnomocnicy argumentowali też m.in., że Inspektorat nie wytłumaczył, dlaczego chce zastosować tryb z wolnej ręki, oraz że nie było przesłanek do jego zastosowania. Ich zdaniem taką przesłanką nie jest fakt, że MON musi wydać na zakup samolotów środki z budżetu na 2016 r.

Inspektorat Uzbrojenia wnosił o oddalenie wszystkich trzech odwołań. Wskazywał, że tylko Boeing jest w stanie zrealizować zamówienie, w szczególności spełnić wymóg przelotu z Warszawy do Nowego Jorku bez międzylądowania. Dowodził także, że żaden z odwołujących nie ma interesu prawnego w uzyskaniu zamówienia, bo nie ma możliwości dostarczenia samolotów. Dwóm firmom, które nie uczestniczyły w poprzednim postępowaniu, przedstawiciel MON zarzucał, że w sposób nieuprawniony porozumiały się i dążą do przedłużenia procedury i uniemożliwienia zamówienia; miał na to wskazywać fakt, że ich odwołania były niemal jednobrzmiące i powielały te same błędy.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że rozmowy między Inspektoratem Uzbrojenia i Boeingiem były już bardzo zaawansowane.

Zdaniem prawników reprezentujących odwołujące się firmy, wobec odroczenia publikacji orzeczenia do 3 kwietnia, nie będzie możliwe podpisanie umowy przed tym terminem. Również przedstawiciele Inspektoratu i Boeinga w rozmowie z PAP tuż po decyzji KIO wskazywali, że raczej nie będzie to możliwe. Jeden z nich zwrócił uwagę, że KIO może jeszcze przyspieszyć publikację orzeczenia, ale musiałaby by to być wewnętrzna decyzja składu orzekającego.

Na samoloty rząd przeznaczył 1,7 mld zł

Zanim Inspektorat Uzbrojenia zdecydował się na negocjacje z Boeingiem, zakończył poprzednie postępowanie na samoloty, odrzucając z powodu zbyt wysokiej ceny i błędów formalno-prawnych oferty, które złożyli Boeing oraz czeska firma Glomex. Na samoloty dla najważniejszych osób w państwie - małe i średnie - rząd przeznaczył 1,7 mld zł. Złożone oferty miały wartość ok. 3,44 mld zł i ok. 2,66 mld zł.

Oba podmioty oferowały MON samoloty B737-800 (w wersji z salonką oznaczone jako BBJ2). Wybór Boeinga do nowych negocjacji Inspektorat Uzbrojenia uzasadnił tym, że ta firma ma wyłączne prawa do dysponowania miejscami na linii produkcyjnej samolotów B737-800. Szef MON Antoni Macierewicz powiedział wtedy, że nie przesądza, czy wszystkie samoloty będą nowe, i że kwota na zakup samolotów się nie zwiększa. W poprzednim przetargu MON chciało kupić dwa samoloty nowe (z dostawą w latach 2020-21) i jeden używany (z dostawą w listopadzie 2017 r.). W obecnym postępowaniu negocjacje również dotyczyły takiej samej liczby maszyn.

W listopadzie 2016 r. MON podpisało z firmą Gulfstream umowę na dostawę dwóch małych samolotów G550 do przewozu najważniejszych osób w państwie. Kontrakt wart jest 440,5 mln zł netto. Według MON maszyny zostaną dostarczone w czerwcu i lipcu.

Po katastrofie smoleńskiej w 2010 r. i rozformowaniu pułku specjalnego odpowiedzialnego za transport VIP-ów w gestii wojska pozostaje transport osób na najwyższych stanowiskach w państwie śmigłowcami. Należą one do 1 Bazy Lotnictwa Transportowego, utworzonej w miejsce 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego.

Transport na większe odległości odbywa się dwoma czarterowanymi od PLL LOT samolotami średniej wielkości Embraer 175; umowa w tej sprawie wygaśnie w 2017 r. Tam, gdzie niemożliwe jest użycie transportu cywilnego - np. w rejonie działań wojennych - wojsko przewozi oficjalne delegacje swoimi samolotami transportowymi.

APA