Nawet kilka lat może potrwać odbudowa ekosystemu w jeziorze Druzno w powiecie elbląskim. Z wody wyłowiono blisko dwie tony śniętych ryb. Na razie nie wiadomo, co dokładnie skaziło rzekę i jezioro.

Wstępne badania próbek wody pobranych kilka dni temu wykluczają odtlenienie, jako przyczynę śnięcia ryb. Stężenie tlenu było w normie. W poniedziałek, kiedy w zbiorniku pojawiło się więcej martwych szczupaków, linów i sandaczy, pobrano nowe materiały do badań. Wyniki będą znane pod koniec tygodnia.

Na początku skala tego zjawiska nie była duża, występowała tylko na niewielkim odcinku rzeki Wąska - powiedział naszemu reporterowi Bogdan Meina, Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska w Olsztynie. W niedzielę i poniedziałek na jeziorze zauważono wiele gatunków śniętych ryb, w tym tych pod ochroną. Zebrano ich już blisko dwie tony.

Wędkarze mówią o katastrofie ekologicznej. Widziałem ponad metrowe szczupaki, piękne okazy linów. Mam nadzieję, że odpowiednie służby dowiedzą się kto to zrobił, bo co do tego, że jest to spowodowane przez człowieka nie mam wątpliwości - powiedział wędkarz z Elbląga.

Straty materialne szacowane są już na ponad trzydzieści tysięcy złotych. Nie wiadomo jeszcze co dokładnie skaziło rzekę i jezioro, ale według ekologów może zająć nawet kilka lat zanim ekosystem odbuduje się.

Jezioro Druzno leży na Żuławach Wiślanych w województwie warmińsko-mazurskim. Wraz z pobliskimi terenami tworzy rezerwat, gdzie znajdują się miejsca lęgowe ptactwa wodnego i błotnego, głównie kaczek, perkozów, mew i rybitw. Dodatkowo obszar rezerwatu pokrywa się z obszarami Natura 2000.