Kajetan P. próbował dwukrotnie ugryźć policjantów konwojujących go wojskową CASĄ z Malty do Polski - dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM Krzysztof Zasada. 27-latka podejrzanego o brutalny mord w Warszawie konwojowało trzech funkcjonariuszy.

Do szarpaniny doszło podczas podchodzenia do lądowania. Najpierw - jak nieoficjalnie dowiedział się nasz reporter - policjanci zapinali pas skutemu mężczyźnie. Wtedy Kajetan P. próbował ugryźć jednego z funkcjonariuszy w rękę. Następnie przy sprawdzaniu kajdanek na nogach prawie ukąsił policjanta w ucho, choć był przytrzymywany. Kajetan P. zachowywał się agresywnie, ale udało się go obezwładnić. Samo lądowanie przebiegało już spokojnie.

Jak dowiedział się nasz dziennikarz, wzmianka o incydencie na pokładzie samolotu nie pojawiła się w materiałach śledztwa.

Zgodnie z procedurami, podejrzanemu podczas transportu do aresztu, a później do prokuratury, założono specjalny kask ochronny.

Nie udało się przeprowadzić wizji lokalnej

Prokuraturze nie udało się przeprowadzić zaplanowanej na wtorek wizji lokalnej z udziałem Kajetana P. - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Nie zgodził się na to Kajetan P. - zgodnie z przepisami, zgoda podejrzanego jest konieczna. Jak dowiedział się nasz dziennikarz, taka czynność wciąż jest planowana, jej przeprowadzenie będzie jednak zależeć od woli 27-latka. 

Przyznał się do mordu

W sobotę Kajetan P. został przesłuchany w stołecznej prokuraturze. Przyznał się do winy. Z wyjaśnień podejrzanego wynika bowiem, że popełniłby on ponownie takie przestępstwo - powiedziała rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie.

Makabryczna zbrodnia w stolicy

Kajetan P., 27-latek, który pracował w jednej z warszawskich bibliotek, jest podejrzany o to, że na początku lutego zamordował na warszawskiej Woli lektorkę języka włoskiego Katarzynę J. Następnie taksówką przewiózł ciało 30-latki z odciętą głową do wynajmowanego mieszkania na Żoliborzu. Tam odkryli je strażacy wezwani do pożaru.

Kajetan P. uciekł i ukrywał się przez prawie dwa tygodnie. Wystawiono za nim Europejski Nakaz Aresztowania i tzw. czerwoną notę Interpolu, którą poszukiwani są najgroźniejsi przestępcy. Wiadomość o poszukiwanym mężczyźnie trafiła do 190 krajów.

17 lutego Kajetana P. zatrzymano w stolicy Malty La Valletcie. Dzień później maltański sąd wydał zgodę na jego ekstradycję.

W piątek, 26 lutego, Kajetan P. został sprowadzony do Polski na pokładzie wojskowej CASY. W sobotę rano Kajetana P. dowieziono do prokuratury na przesłuchanie. Mężczyzna przyznał się, złożył wyjaśnienia zbieżne z zebranym materiałem dowodowym - powiedział później dziennikarzom prok. Wojciech Sołdaczuk z warszawskiej Prokuratury Okręgowej. Na chwilę obecną, z uwagi na fakt, że śledztwo jest w toku, szczegółów wyjaśnień, jakie złożył podejrzany, nie mogę ujawnić. Być może będą one podane na późniejszym etapie postępowania - dodał.

Śledczy skierowali do sądu wniosek o przedłużenie podejrzanemu aresztu. W uzasadnieniu zaznaczyli, że przestępstwo, o jakie podejrzany jest Kajetan P., zagrożone jest wysoką karą, wskazali też na obawę ucieczki i ukrywania się podejrzanego.

Wieczorem stołeczny sąd zgodził się na przedłużenie aresztu wobec mężczyzny do trzech miesięcy, a więc do 25 maja.

Prokuratura we wniosku aresztowym nie sugerowała, by służba więzienna traktowała Kajetana P. w specjalny sposób, czy nadała mu tak zwany status N. - niebezpiecznego przestępcy.

(mn)