Prokurator Generalny daje zielone światło dla likwidacji Prokuratury Wojskowej. Jak dowiedzieli się reporterzy śledczy RMF FM, pod koniec marca, podczas ostatniej rocznej odprawy, prokurator Andrzej Seremet poinformował o możliwej likwidacji wojskowego pionu.

Prokuratorzy Wojskowi podlegają Prokuratorowi Generalnemu. Służbowo podlegają też szefowi MON, który ma wpływ na powołanie szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Aby sprawdzić jak efektywna jest Prokuratura Wojskowa, Prokurator Generalny wykonał specjalną analizę na temat pracy wojskowych śledczych. Z dokumentu wynika, że liczba prowadzonych spraw spadła tylko w zeszłym roku o 30 procent.

Średnio prokurator wojskowy prowadzi 20 spraw rocznie. Jego kolega z prokuratury powszechnej tyle samo, ale w ciągu miesiąca.

W analizie wykazano, że w 2010 roku aresztów tymczasowych, które skończyły się aktem oskarżenia było w dorobku prokuratorów wojskowych jedynie 31. To stanowczo za mało - powiedziała reporterowi RMF FM osoba, która pracowała nad analizą.

Z ekspertyzy wynika również, że od kiedy w Polsce powstała służba zawodowa, jej żołnierzom bardziej zależy na opinii. Wcześniej, kiedy podstawą armii była służba poborowa, przestępstw zdarzało się o wiele więcej. Stąd słowa Andrzeja Seremeta na odprawie, że jeśli ktoś zechce Prokuraturę Wojskową zlikwidować, nie będzie robił problemu.

Likwidacja Prokuratury Wojskowej wymaga poważnych zmian w kilku ustawach. Nie może tego zrobić sam Prokurator Generalny, który nie ma nawet prawa inicjatywy ustawodawczej. W tym przypadku to Sejm na wniosek właściwego ministra: obrony lub sprawiedliwości może zlikwidować Prokuraturę Wojskową. Potrzebne są zmiany w kodeksie postępowania karnego oraz w ustawie o prokuraturze.

Po tej decyzji wojskowi prokuratorzy, których jest ponad 160 mogliby przejść do prokuratury powszechnej, albo odejść ze służby. Teraz są wykorzystywani w niewielkim stopniu, bo prowadzą niewiele śledztw. W ostatnich latach mieli trzy poważne postępowania: katastrofa samolotu CASA, ostrzał Nangar Khel i tragedię w Smoleńsku. Wszystkie te śledztwa oceniane są bardzo słabo.