Prokuratura w Jastrzębiu-Zdroju prowadzi śledztwo w sprawie styczniowego wypadku w kopalni Rydułtowy. W wyniku tąpnięcia zginął 44-letni górnik, a ośmiu innych pracowników zostało rannych.

Prokuratura w Jastrzębiu-Zdroju prowadzi śledztwo w sprawie styczniowego wypadku w kopalni Rydułtowy. W wyniku tąpnięcia zginął 44-letni górnik, a ośmiu innych pracowników zostało rannych.
Zdj. ilustracyjne / Andrzej Grygiel /PAP

Postępowanie dotyczy nieumyślnego sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach mającego postać wysokoenergetycznego wstrząsu górotworu - powiedziała prokurator Karina Spruś z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

W następstwie wstrząsu nastąpiło obsunięcie ziemi i skał na pracujących przy eksploatacji złoża górników. Zmarł jeden z nich - został uwięziony między sekcjami obudowy przy ścianie wydobywczej. Ratownicy wydostali go z wyrobiska i przetransportowali na powierzchnię po ponad 10 godzinach.

Jak przypomniała prok. Spruś, kolejnych osiem osób zatrudnionych w rejonie wstrząsu odniosło obrażenia ciała w postaci stłuczeń tułowia i kończyn.

Jastrzębska prokuratura bada, czy do wypadku mogło dojść wskutek nieumyślnego niedopełnienia obowiązków przez osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo i higienę pracy w kopalni.

Poza prokuraturą przyczyny i okoliczności wypadku wyjaśnia Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku, pod nadzorem Wyższego Urzędu Górniczego.