Jest akt oskarżenia w sprawie tragedii na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy. Po wybuchu paniki na imprezie otrzęsinowej zginęło troje studentów. Zarzuty w tej sprawie usłyszały w sumie 4 osoby.

Jest akt oskarżenia w sprawie tragedii na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy. Po wybuchu paniki na imprezie otrzęsinowej zginęło troje studentów. Zarzuty w tej sprawie usłyszały w sumie 4 osoby.
/Józef Polewka /Archiwum RMF FM

Cztery osoby usłyszały zarzuty w sprawie tragicznych otrzęsin na Uniwersytecie Techniczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy.

To byli już rektor i prorektor bydgoskiej uczelni Antoni B. i Janusz P, przewodnicząca samorządu studenckiego Ewa Ż. oraz Andrzej Z. - pracownik firmy ochroniarskiej, odpowiedzialny za bezpieczeństwo imprezy.

Rektorowi i prorektorowi grożą 2 lata więzienia za przekroczenie uprawnień, pozostałej dwójce podejrzanych - 8 lat za narażenie zdrowia i życia wielu osób.

Dziś prokuratorzy skończyli pisać akt oskarżenia, jutro wyślą go do sądu, który w tej sprawie będzie musiał przesłuchać 93 świadków.

"To była rzeź"

Na studenckich otrzęsinach bawiło się - według ustaleń policji - około 1200 osób. Według władz uczelni, w imprezie łącznie uczestniczyło około tysiąca osób, zaś jednocześnie w budynkach mogło przebywać około 700-800 osób.

Tragiczne wydarzenia rozegrały się około pierwszej w nocy.

W łączniku działa się jakaś rzeź. Tam jedna osoba była na drugiej. Dziewczyny mdlały, chłopcy rozbijali szyby, żeby wpuścić powietrze. My miałyśmy szczęście, bo ktoś za nami zaczął się bić i dopiero wtedy pojawili się ochroniarze. To było już pół godziny po tym, gdy to wszystko się zaczęło - opowiadała w rozmowie z naszym reporterem uczestniczka tragicznych wydarzeń.

Spanikowany tłum stratował kilkanaście osób, z których trzy zmarły w szpitalu.

(j.)