Szef państwowego przedsiębiorstwa "Porty Lotnicze" oraz warszawskiego lotniska im. Fryderyka Chopina Michał Marzec jest również członkiem zarządu spółki córki "Port Hotel". Wynagrodzenie pobiera w obu miejscach - dowiedziała się nasza reporterka Agnieszka Burzyńska.

Spółka "Port Hotel" została powołana, żeby wybudować hotel przy warszawskim lotnisku im. Chopina.

Michał Marzec, szef "Portów Lotniczych" oraz szef Okęcia zasiada również w zarządzie spółki córki, bo został wybrany przez jej radę nadzorczą - radę, którą sam wcześniej wybrał.

Szczegóły dotyczące wynagrodzenia są tajemnicą. Nadzorujące "Porty Lotnicze" ministerstwo transportu odsyła do samego zainteresowanego. Jego rzecznik Przemysław Przybylski tłumaczy jedynie, że zarówno w spółce matce jak i w spółce córce zarobki szefa nie przekraczają limitów narzuconych przez ustawę kominową. Ta nie pozwala na wynagrodzenie wyższe niż sześć średnich pensji.

Ponieważ w tej chwili średnia pensja wynosi 3700 złotych brutto, to jak łatwo wyliczyć zarobki Michała Marca w obu spółkach na pewno nie przekraczają 44 tysięcy złotych miesięcznie.

Fakt łączenia przez Michała Marca dwóch funkcji, jego rzecznik tłumaczy "potrzebą koordynacji działań "Portów Lotniczych" i spółki "Port Hotel". W zarządzie "Port Hotelu" są dwie osoby, które znają na branży hotelowej, natomiast pan dyrektor wnosi tam ten pierwiastek lotniskowy - powiedział Przemysław Przybylski w rozmowie z Agnieszką Burzyńską.

I dodał, że w planach oprócz budowy 5-gwiazdowego hotelu przy lotnisku jest powstanie miasteczka biznesowego.