Lubuscy policjanci zatrzymali prawa jazdy i skierowali do sądu wnioski o ukaranie dwóch kierowców. Obaj jechali pod prąd - jeden na autostradzie A2, drugi na drodze ekspresowej S3. Tłumaczyli, że chcieli zaoszczędzić czas.

Minionej nocy 71-letni mieszkaniec Zielonej Góry pomylił wjazdy na A2 i chciał jak najszybciej naprawić błąd. Zamiast dojechać do najbliższego węzła, zawrócił i jechał pod prąd. Jak stwierdził, "na zjazd szkoda było czasu i było to bez sensu"!

Natomiast w piątek na S3 kierowca forda przegapił zjazd do Gorzowa. Jak powiedział policjantom "nie chciał błądzić innymi drogami". Stąd postanowił jechać pod prąd.

Co przerażające, zrobili to z pełną świadomością. Mówili, że szkoda im było czasu na nadrabianie kilometrów po tym, jak pomylili kierunki jazdy. W minionym tygodniu podobne zachowanie zakończyło się śmiercią kierowcy - mówi rzecznik lubuskiej policji Marcin Maludy.

13 marca na trasie S3 w okolicy węzła Jordanowo zginął 67-letni kierowca renaulta, który, jadąc pod prąd, zderzył się czołowo ze skodą. Kierująca tym drugim autem trafiła do szpitala.

(mpw)