Polskie służby zatrzymały w Łodzi obywatela Iraku. Mężczyzna usłyszał zarzut posiadania materiałów wybuchowych. Według nieoficjalnych informacji części mediów, miał planować zamachy w Polsce. Prokuratura uspokaja, że Irakijczyk nie miał związku z terroryzmem. Również minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak zapewnił w poniedziałek, że "służby nie informują o zagrożeniu terrorystycznym w kraju". "Prewencyjnie zdecydowaliśmy, by czujność była wzmożona" - podkreślił szef MSWiA.

W poniedziałek łódzki sąd poinformował, o aresztowaniu 48-letniego obcokrajowca. Obywatel Iraku jest podejrzany o posiadanie "śladowych ilości" materiałów wybuchowych - powiedziała dziennikarzom Beata Marczak, szefowa łódzkiego wydziału zamiejscowego departamentu Prokuratury Krajowej ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji.

Dodała, że osobę tę zatrzymano 21 lipca. Marczak pytana o znaczenie terminu "śladowe ilości" podkreśliła, że u zatrzymanego nie stwierdzono takiej ilości materiału wybuchowego, która mogłaby spowodować wybuch. Jak dodała, prokuratura nie ma informacji, aby te śladowe ilości wynikały z faktu, że wcześniej doszło do skonstruowania bomby.

Służby zatrzymały mężczyznę w jednym z łódzkich hosteli. Irakijczyk jest wciąż przesłuchiwany. Wcześniej mieszkał poza Polską. 

Wniosek o areszt złożył łódzki wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej. Sąd aresztował mężczyznę na 2 miesiące, m.in. ze względu na wysokość grożącej mu kary - do 8 lat więzienia oraz brak stałego miejsca zameldowania. Nie podano szczegółów zatrzymania.

O zatrzymaniu cudzoziemca poinformował Polsat News. Według stacji mężczyzna przesłuchiwany był przez ABW.

Czynności prowadzi łódzka delegatura ABW.

Nie ma informacji o zagrożeniu terrorystycznym w Polsce

Szef MSWiA pytany w poniedziałek, czy po ostatnich wydarzeniach w Niemczech zdecydowano się na zaostrzenie procedur bezpieczeństwa podczas Światowych Dni Młodzieży, powiedział, że "procedury, które są w Polsce wdrożone, są ostre i nie było potrzeby, żeby je zaostrzać".

Przypomniał także o wprowadzeniu przez premier Beatę Szydło pierwszego stopnia alarmowego Alfa, którego zadaniem jest - jak mówił - wzmożenie czujności służb. Służby nie raportują zagrożenia terrorystycznego w naszym kraju, ale na zasadzie prewencyjnej zdecydowaliśmy o tym, żeby czujność była wzmożona - powiedział Mariusz Błaszczak. Ale nie ulega dla mnie żadnej wątpliwości, że problemy, z którymi teraz borykają się nasi sąsiedzi, to jest rezultat dziesiątek lat polityki migracyjnej, to jest rezultat polityki multikulti, to jest rezultat tego, że właśnie przez lata przyjmowano emigrantów z Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki, którzy nie integrują się ze społecznością europejską - dodał minister.

(az)