"To absurd" - tak urzędnicy warszawskiego ratusza odpowiadają na sugestie m.in. wicepremierów Piotra Glińskiego oraz Mateusza Morawieckiego ws. ewentualnego wyburzenia Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. "W budynku znajdują się teatry, uczelnia, sale koncertowe. Jest perłą architektury" - podkreśla wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska.

Jeżeli mamy wyburzać Pałac Kultury, dlatego, że jest symbolem ucisku, symbolem stalinizmu to rozumiem, że wyburzamy Cytadelę Warszawską, gdzie mordowano Polaków - dodaje wiceprezydent Renata Kaznowska. Pałac jest wpisany do rejestru zabytków - podkreśla stołeczny konserwator Michał Krasucki.

Nie mam nic przeciwko zburzeniu Pałacu Kultury i Nauki, ale musielibyśmy szybko zbudować w tym miejscu coś sensownego - powiedział we wtorek w RMF FM wicepremier, minister kultury Piotr Gliński, pytany o pomysły zburzenia PKiN na 100-lecie niepodległości.

Jak przyznał, pojawiają się takie koncepcje. Ja się akurat tym nie zajmuję. Ja się staram budować. Na przykład w okolicy Pałacu Kultury jest bardzo ciekawa działka z budynkiem szpitala, który w czasie getta był też używamy jako szpital. Chcemy to kupić i przeznaczyć na budowę muzeum getta warszawskiego - powiedział wicepremier.

Dzień później, czyli w środę, w sprawie Pałacu Kultury i Nauki wypowiedział się wicepremier Mateusz Morawiecki.

Jestem za tym, żeby budynek, relikt panowania komunizmu, zniknął z centrum Warszawy. Marzę o tym od 40 lat - powiedział minister finansów i rozwoju. Jak dodał,  ma nadzieję, że "kiedyś tak się stanie".

Mateusz Morawiecki ocenił przy okazji, że "długo czekaliśmy, żeby rozmawiać o tym, że ten symbol panowania komunizmu, ten pałac, który przecież nazywał się kiedyś Pałacem Stalina, żeby rzeczywiście kiedyś zniknął". Myślę, że parę lat i powstaną tam przepiękne inne kamienice, budynki - mówił. Nie jest to priorytet dla nas, ale chciałbym, żeby w to miejsce powstało coś dużo piękniejszego, dużo ważniejszego  - podsumował.

Pałac Kultury i Nauki jest symbolem sowieckiej dominacji, a symbole są ważne, bo kształtują postawy, szczególnie młodych ludzi - to już cytat z szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka.

Jak ocenił, budowla ta "jest symbolem dominacji rosyjskiej, sowieckiej w Polsce".

Gigantyczny koszt operacji

Wyburzenie PKiN mogłoby kosztować nawet 900 milionów złotych - wynika z raportu przygotowanego przez stołeczny ratusz kilka lat temu, kiedy pomysł pojawił się w głowie ówczesnego szefa MSZ Radosława Sikorskiego.

Skąd ta kwota? Pałac Kultury i Nauki to jeden z najwyższych i największych budynków w Polsce. Trudno dokładnie oszacować koszty takiej operacji bez dokładnego zbadania budynku. 

Muszę dysponować dokumentacją techniczną. Musiałbym budynek zinwentaryzować i zobaczyć z jakich materiałów został wykonany - mówi pracownik Polskiej Grupy Wyburzeniowej.

Sama operacja wyburzania budynku sparaliżowałaby na kilka miesięcy centrum stolicy. Tylko do wywiezienia stali byłoby potrzebnych ponad tysiąc kursów największych, ponad 20- tonowych wywrotek.

Po PKiN w centrum Warszawy zostałby gigantyczny, wielopiętrowy krater. 

Pałac Kultury "dar narodu radzieckiego dla narodu polskiego"

Pałac Kultury i Nauki liczy 46 kondygnacji, w tym dwie podziemne i 237 m wysokości do wierzchołka wspornika antenowego na iglicy.

Jego budowa rozpoczęła się 2 maja 1952 r. i trwała 1176 dni. Pomysłodawcą projektu był Józef Stalin. Sowiecki zarząd budowy Pałacu Kultury zaczął się organizować w Warszawie w styczniu 1952 r. Do kwietnia 52 roku trwało porządkowanie terenu, a w lipcu tego samego roku rozpoczęto wylewanie fundamentów.

PKiN powstał z 40 mln cegieł i 26 tys. ton stali, głównymi budulcami były kamień i piaskowiec. Autorem projektu architektonicznego budowli był Lew Władimirowicz Rudniew, twórca m.in. gmachu Uniwersytetu Moskiewskiego im. Łomonosowa.

"Bezinteresowna pomoc dla narodu polskiego"

Przy budowie Pałacu pracowało 4 tys. robotników. Według oficjalnych danych, w budowie PKiN jednorazowo uczestniczyło też do 3,5 tys. robotników i inżynierów z ZSRR, a do lipca 1955 r. do Polski przyjechało ich 6 tys.

Sowieckich budowniczych zakwaterowano na nowo wybudowanym Osiedlu Przyjaźń na warszawskich Jelonkach. Dla ochrony przybyszów z ZSRR Urząd Bezpieczeństwa stworzył specjalną Grupę Operacyjną "Jelonki" składającą się z pięciu funkcjonariuszy. W okresie budowania PKiN zginęło kilkunastu sowieckich robotników. Większość z powodu nieszczęśliwych wypadków.

W propagandzie komunistycznej budowę pałacu przedstawiano jako bezinteresowną pomoc zwykłych obywateli ZSRR dla Polski.

21 lipca 1955 r. o godz. 16 ambasador ZSRR Pantelejmon Ponomarienko i premier rządu PRL Józef Cyrankiewicz, siedząc przy stole ustawionym przed wejściem głównym do PKiN, podpisali protokół przekazania Pałacu Kultury i Nauki imienia Józefa Stalina.

Na okładce "Życia Warszawy" z tego dnia widnieje zdjęcie gmachu i tytuł: "Dziękujemy Wam, Towarzysze!". Przemawiający na tej uroczystości Bolesław Bierut podkreślał, że PKiN to "symbol niezrównanej siły idei internacjonalizmu proletariackiego, głoszonej i realizowanej niezłomnie przez wielką Partię, stworzoną i wychowaną przez Lenina, umacnianą i rozbudowywaną w historycznym procesie walk rewolucyjnych przez jego kontynuatorów i uczniów, kroczących dziś na czele przodujących sił ludzkości w walce o sprawę pokoju, postępu, demokracji i socjalizmu. Cały naród polski zwraca się dziś z gorącymi uczuciami braterstwa i przyjaźni ku narodom radzieckim i wyraża serdeczną wdzięczność budowniczym wspaniałego dzieła Przyjaźni - Pałacu Kultury i Nauki im. Józefa Stalina w stolicy Polski Ludowej".

Następnego dnia, w 11. rocznicę wydania manifestu PKWN, Pałac został udostępniony "całemu społeczeństwu polskiemu". Cyrankiewicz przecinając wstęgę ogłosił, że Pałac "zaczął promieniować nad Warszawą". "Otwierają się szeroko piękne, ozdobne podwoje Pałacu" - pisała "Trybuna Ludu". W pierwszym dniu udostępnienia Pałac odwiedziło 20 tys. osób.

"Koszmarny sen pijanego cukiernika"

Leopold Tyrmand zanotował w swoim dzienniku, że lud Warszawy rychło ochrzcił Pałac "pekinem": "Poza anagramem, jest w tym podtekst: tak nazywano z uszczypliwym lekceważeniem wielką czynszówkę w przedwojennej Warszawie, na rogu Złotej i Żelaznej, siedlisko pokątnych domów rozpusty". Władysław Broniewski nazwał dzieło Rudniewa "koszmarnym snem pijanego cukiernika".

PKiN odwiedziło wiele znanych postaci m.in. premier Indii Jawaharlal Nehru, szach Iranu Reza Pahlawi, koreański dyktator Kim Ir Sen czy kosmonauta Jurij Gagarin. W murach Pałacu występowali m.in. Marlena Dietrich, Ella Fitzgerald, Jan Kiepura, Louis Armstrong, Branford Marsalis, Leonard Cohen, Yves Montand czy The Rolling Stones. Odbywały się w nich także zjazdy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (łącznie z ostatnim w 1990 r.). 12 grudnia 1981 r. w PKiN obradował niedokończony, przerwany wprowadzeniem stanu wojennego w dniu następnym, Kongres Kultury Polskiej.


(ug)