W Sejmie odbyła się kolejna tura rozmów pomiędzy minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbietą Rafalską a protestującymi niepełnosprawnymi i ich opiekunami. Oprócz kwestii, które były poruszane przy poprzednich spotkaniach, pojawił się nowy wątek. Protestujący chcieli zweryfikować informacje, że mają zostać wyrzuceni z Sejmu, gdy w budynku ktoś spowoduje symulowany alarm.

W Sejmie odbyła się kolejna tura rozmów pomiędzy minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbietą Rafalską a protestującymi niepełnosprawnymi i ich opiekunami. Oprócz kwestii, które były poruszane przy poprzednich spotkaniach, pojawił się nowy wątek. Protestujący chcieli zweryfikować informacje, że mają zostać wyrzuceni z Sejmu, gdy w budynku ktoś spowoduje symulowany alarm.
Protest rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych w Sejmie trwa od 18 kwietnia

Pani minister, wczoraj byłam wezwana do pani minister do Kancelarii Sejmu. Pani minister spytała mnie, czy będziemy również protestować 25, 26, 27, 28 - wtedy, kiedy jest tutaj szczyt NATO. Później usłyszałam pytanie czy 1 czerwca również będziemy protestować, bo zbiera się Sejmik Dzieci i Młodzieży. Tylko ja muszę się zapytać pani, bo dziś usłyszeliśmy taką bardzo niepokojącą wiadomość. Ja nie wiem czy to plotka, czy prawda. Po prostu ktoś, kto pracuje tutaj w Sejmie od bardzo dawna powiedział nam, że być może będzie tak, że jednej nocy będzie alarm przeciwpożarowy. Wtedy wejdą strażacy, coś się wydarzy i będzie chciano nas wyciągnąć z Sejmu pod pretekstem zagrożenia naszego życia. Proszę żeby państwo się do tego ustosunkowali - mówiła Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych.

Nic o tym nie wiem - odpowiedziała Rafalska. 

Pytania do minister miał też niepełnosprawny Adrian. Prosił ją odpowiedź  czy rząd w ogóle analizuje możliwość przyznania 500 złotych dodatku. Jak informuje reporter RMF FM Patryk Michalski, konkretna odpowiedź nie padła. Rafalska podkreślała, że Senat jednogłośnie przyjął ustawę podwyższającą rentę socjalną. Chwaliła też dostęp do wyrobów medycznych i rehabilitacji. W odpowiedzi niepełnosprawny Adrian mówił jak upokarzające jest życie za kilkaset złotych miesięcznie. Przekonał się o tym, kiedy wyprowadził się od swojej mamy.

Opłaciłem czynsz tylko trzy razy. Kupiłem sobie bochenek chleba i nawet mi na buty nie starczyło za te pieniądze... co ja mogę zrobić - mówił. W trakcie wypowiadania słów mężczyzna dostał ataku drgawek, bo było to najbardziej emocjonalne spotkanie dotychczas. Czuje się już lepiej.

W dalszej części rozmowy protestujący zapowiedzieli, że jeśli minister Elżbieta Rafalska nie przedstawi trzeciego kompromisu na pierwszy postulat, to będą chcieli rozmawiać tylko i wyłącznie z premierem Matuszem Morawieckim. 

Nagadała się pani na ten temat, co trzeba zrobić, żeby nie pomóc tym osobom niepełnosprawnym, chyba że po prostu pani wyciągnie z tej czarnej teczki trzeci kompromis na pierwszy postulat, wtedy porozmawiamy. A jak nie, to my chcemy rozmawiać tylko i wyłącznie z panem premierem Morawieckim. To jest nasze stanowisko - powiedziała Hartwich.

Pani mi spojrzy w oczy i pani powie, że 900 zł ma starczyć Adrianowi i Kubie na życie przez cały miesiąc. Proszę nie łączyć naszych dochodów, bo ja nie jestem tworem ani te matki nie są tworem z dziećmi, bo nie da się żyć za 900 zł - dodała.
Stwierdziła, powołując się na dane ZUS, że osób, które są niezdolne do samodzielnej egzystencji i nie mogą podjąć pracy, jest 272 tysięcy. 

A ja mam pytanie, czy nie odczuwa pani odrobiny satysfakcji, że dzisiaj jednogłośnie Senat przyjął ważny postulat państwa o zrównaniu renty socjalnej? - pytała Rafalska.

Po rozmowach minister spotkała się z dziennikarzami. Przychodzimy tu dzisiaj do kolejnej rozmowy. Wiemy, że te rozmowy bywają i są dobrymi rozmowami. Ja doskonale rozumiem z jakimi ograniczeniami, z jakim wysiłkiem boryka się mama, czy rodzina z dzieckiem niepełnosprawnym - powiedziała dziennikarzom w Sejmie minister rodziny Elżbieta Rafalska.

Przyznała, że rząd chciałby zrobić "absolutnie wszystko", żeby poprawić los rodziny z osobą niepełnosprawną.

Dodała przy tym, że "nie da się wszystkiego zrobić natychmiast". Podkreśliła, że zaproponowany przez rząd dodatek rehabilitacyjny jest bardzo ważny.

24 dni protestu

Sejmowy protest trwa od 18 kwietnia. Jego uczestnicy zadeklarowali, że pozostaną na miejscu tak długo, aż wywalczą 500 zł dodatku dla osób niepełnosprawnych. Protestowi od początku towarzyszą dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie. Według aktualnej propozycji protestujących dodatek miałby być wprowadzany krocząco: od września 2018 r. 250 złotych, od stycznia 2019 roku - dodatkowo 125 złotych i od stycznia 2020 r. również 125 złotych, co dałoby w sumie 500 złotych.

Uchwalona została już ustawa podnosząca rentę socjalną do 100 proc. kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Renta wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł. Uchwalono też ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych oraz wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Zdaniem rządu, ustawa ta spełnia postulat protestujących w Sejmie dotyczący dodatku rehabilitacyjnego. Według autorów ustawy (posłowie PiS) przyniesie ona gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Obie regulacje czekają na podpis prezydenta.

(nm)