Najbliższe dwa dni przesądzą, czy Polsce będzie grozić powódź - taki mało optymistyczny wniosek płynie z konferencji prasowej Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Padające od kilku dni deszcze doprowadziły do podtopień w wielu regionach kraju. Ich skutki usuwane są na Dolnym Śląsku, Podkarpaciu, Opolszczyźnie i w Małopolsce. Na Podlasiu po gwałtownych burzach kilka tysięcy domów było odciętych od prądu.

Jak donosi reporterka RMF FM Agnieszka Burzyńska, która wysłuchała konferencji IMGW, deszcze i burze mają opuścić Polskę dopiero za sześć dni.

Woda powoli opada, ale przelotnie pokropić na Dolnym Śląsku może jeszcze nawet do niedzieli - synoptycy. Mieszkańcy podtopionych miejscowości sprzątają to, co jeszcze niedawno znajdowało się pod wodą z wylanych rzek.

Miejsca, gdzie zniszczenia są największe to trzy miejscowości: Strzelce Świdnickie, Zebrzydów i Szczepanów. Wszystkie leżały na drodze występującej z brzegów Czarnej Wody. Kulminacyjna fala pojawiła się tam nad ranem, w efekcie podtopionych została prawie setka domów, nie wspominając już o polach, sadach i ogrodach, których w tej chwili nawet nikt nie liczy.

Przez całą noc z wtorku na środę mieszkańcy próbowali zabezpieczyć swój dobytek. Nie skorzystali nawet z możliwości ewakuacji jaką zapewnił im wójt gminy Jezry Guzik. Teraz - jak mówił - trwa wielkie sprzątanie a mieszkańcy Strzelec mają tylko nadzieję, że ulewy nie powrócą. Sytuacja także wraca do normy w innych częściach regionu, wysokie stany rzek utrzymują się jedynie w Jeleniej Górze i okolicach Kłodzka.

Prawie pół tysiąca razy interweniowała natomiast małopolska staż pożarna, usuwając skutki ulew. Największe szkody woda wyrządziła w okolicach Myślenic. Nie wszędzie udało się już posprzątać po powodzi. Strażacy wypompowali wodę z piwnic i garaży, ale nawet kilka miesięcy zajmie naprawa zniszczonych dróg i mostów oraz zatkanych przepustów.

Trudna jest sytuacja w okolicach Gromnika. Tam po opadach deszczu podtopionych jest 50 budynków, a kilkaset metrów dróg uszkodzonych. Ponad 50 gospodarstw podtopiła również rzeka Uszwica niedaleko małopolskiego Brzeska. Rzeka w kilku miejscach przekroczyła stan alarmowy. Uszkodziła drogę powiatową i zalała piwnice:

Strażacy pracują także w Gorlicach, Tarnowie, Miechowie i Borzęcinie.

Nieco lepiej jest na Podkarpaciu. Udało się ochronić domy w miejscowości Kańczuga, gdzie przez wał przelewała się rzeka Mleczka. Opada również woda w Strugu na południu Rzeszowa. Niebezpiecznie podnosi się jednak poziom Wisłoka w okolicach Jasła.

Prognozy dla Małopolski i Podkarpacia nie są optymistyczne: dzisiaj ma jeszcze padać, jutro krótka przerwa, ale deszcze wrócą w piątek.

Nadal rośnie poziom wód w rzekach Śląska. W nocy nieznacznie został przekroczony stan ostrzegawczy na Wiśle w Jawiszowicach, na Gostyni w Bojszowach oraz na Brynicy. Rzeki nadal będą wzbierać, bo zapowiadane są dalsze opady deszczu.

Potężna nawałnica przeszła nad powiatem bielskim w województwie śląskim. Największe spustoszenie ulewa spowodowała w Bielsku-Białej. M.in. zalana została jedna z sal szpitala wojewódzkiego, w której znajduje się drogi sprzęt medyczny. Woda zalała także archiwum urzędu pracy oraz piwnice Państwowej Inspekcji Weterynarii.

Mieszkańcy Podlasia zmagali się natomiast z awariami energetycznymi po burzach. Bez prądu pozostawało rano półtora tysiąca domów. Do dużej awarii doszło między innymi w okolicach Białegostoku.

Podlascy strażacy musieli od wczoraj interweniować w sumie 160 razy. Wyjeżdżali do zalanych piwnic i poprzewracanych na drogi drzew. W nocy burze doszły zaś nad województwo warmińsko-mazurskie. Tam obyło się jednak bez większych strat - straż pożarna zanotowała zaledwie kilka przewróconych drzew i zalanych piwnic.