​Robert Biedroń nie będzie kandydował na drugą kadencję w Słupsku. Jeszcze w tym roku ogłosi start projektu politycznego "Kocham Polskę" - informuje "Gazeta Wyborcza".

Według doniesień "GW" pierwszym sprawdzianem dla nowego projektu mają być wybory do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku.

Spekulacje co do przyszłości Roberta Biedronia nie ustawały od kilku miesięcy. On sam jednak nie składał konkretnych deklaracji. Po opublikowaniu informacji o jego wycofaniu się z kandydowania w Słupsku napisał na Twitterze: Fama crescit eundo (plotka rośnie, rozchodząc się). Kocham Słupsk, podobnie jak Polskę.

Jeszcze na początku lipca Robert Biedroń w rozmowie z Marcinem Zaborskim w RMF FM mówił, że "nie będzie żadnych skoków w bok". Nie jestem w polityce dla stanowisk. Jeśli wystartuję na prezydenta Słupska, to dokończę swoją kadencję i nie będzie żadnych skoków w bok. Szczególnie, że jeśli bym zrezygnował, to przychodzi komisarz. Komisarz jest z PiS-u, jest przez pół roku w mieście. Nie mogę zrobić tego mieszkańcom mojego ukochanego Słupska, że oddam go w ręce PiS-u - mówił.

Jeśli wystartuję na prezydenta Słupska, to dokończę kadencję, a jeśli nie wystartuję, to będzie znak że idę w Polskę. Decyzję podejmę w najbliższych tygodniach - podkreślał w RMF FM. Dodał także, że "PiS i PO boją się, iż Biedroń pójdzie w Polskę i jak się wkurzy, to założy coś, co ich zmiecie ze sceny politycznej".

Robert Biedroń prezydentem Słupska został w 2014 roku. Do II tury przeszedł z posłem PO Zbigniewem Konwińskim. Biedroń zdobył 57 proc. głosów, wygrywając tym samym wybory. 

Według sondażu prezydenckiego dla "Super Expressu" Robert Biedroń mógłby liczyć na zdobycie 17 proc. w ogólnopolskich wyborach prezydenckich. Wyprzedziliby go Donald Tusk i Andrzej Duda. 

(az)