"Nie ma znaczenia, kto zostanie wymieniony w rządzie" - stwierdził były minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. "Rekonstrukcja powinna być konsekwencją nowego programu politycznego; zapowiadane zmiany są próbą przykrycia braku takiego programu i kłopotów wewnątrz PO" - podkreślił.

Zdaniem Gowina, realne zmiany w polityce były by możliwe w sytuacji, gdyby nastąpiła zmiana na stanowisku szefa rządu. Nie da się rządzić w atmosferze ciągłej rekonstrukcji. Premier od wielu miesięcy ją zapowiada, co oznacza, że ani ministrowie nie są w stanie realizować śmielszych, dalekosiężnych planów, ani urzędnicy nie wykonują normalnej pracy - powiedział poseł podczas spotkania w Krakowie. Dodał, że we wszystkich resortach "zamiast rządzenia Polską trwa takie administrowanie".

Były minister stwierdził, że w rządzie Donalda Tuska jest wielu dobrych ministrów: np. Elżbieta Bieńkowska, Tomasz Siemoniak czy Marek Biernacki. Zastrzegł jednak, że z powodu braku programu cierpi polityka gospodarcza. Jego zdaniem, ten problem jest tuszowany rozwiązaniami emerytalnymi, które dotkną 16 mln Polaków, a które proponuje minister finansów Jacek Rostowski. Jeżeli rozwiązanie dotyczące OFE jest tak korzystne, to dlaczego minister Rostowski nie przenosi prywatnych oszczędności z Londynu do ZUS-u? - pytał Gowin.