Ponad 12 godzin opóźnienia pociągu "Karkonosze" z Warszawy do Jeleniej Góry i "Rozewie" jadącego z Gdyni do Wrocławia - to czołówka rekordzistów, którzy utknęli na torach w okolicach Kalisza. Na mrozie pozrywała się oblodzona trakcja i zatrzymała kilkanaście pociągów.

Pociąg "Przemyślanin" do Szczecina ma ponad sześć i pół godziny opóźnienia, podobnie "Gwarek" z Katowic do Gdyni. Sześć godzin stoją już składy do Łodzi z Kalisza i z Sieradza. "Baczyński" z Wrocławia do Warszawy zafundował zaś pasażerom pięć godzin nieoczekiwanych atrakcji.

Nawet lokalne połączenia są rekordowo opóźnione - przykładem niech będzie osiem godzin opóźnienia między Ostrowem Wielkopolskim a Poznaniem.

Pasażerowie "Karkonoszy" i "Rozewia" mogą przynajmniej skorzystać w WARS-ie z darmowego gorącego napoju, ale nie wszyscy mają to szczęście. Takiej możliwości nie mają pasażerowie pociągów regionalnych, z których część nie dojedzie dziś do celu. W Ostrowie Wielkopolskim i Poznaniu podróżni z pociągów z ponad 2-godzinnym opóźnieniem też dostaną coś gorącego do picia.

Kolejarze od nocy pracują nad usunięciem awarii, ale marznący deszcz wciąż pada. Sytuacja jest więc taka, że kiedy w jednym miejscu uda się odlodzić trakcję, to natychmiast napływają nowe zgłoszenia.

Nie wiadomo na razie, jak długo potrwają utrudnienia.

(edbie, MRod)