STS Generał Zaruski, jeden z najstarszych polskich żaglowców, na którym będzie się szkolić młodzież, jest już gotowy do rejsu. Przeszedł jeden z ostatnich testów i w ciągu dwóch tygodni popłynie z Gdańska do Szwecji. Jego odbudowa trwała przez 4 lata.

Na morzu sprawdzana była już m.in. szczelność jednostki i to jak zachowuje się na żaglach. Dzisiejszy rejs to jedno z ostatnich testowych wypłynięć przed pierwszym dalekomorskim rejsem. W ciągu dwóch tygodni Generał Zaruski popłynie do szwedzkiego miasta Kalmar i odwiedzi stocznię w Ekenäs, w której został zbudowany pod koniec lat 30. XX wieku.

Wciąż żyje człowiek, który budował ten statek. Wtedy był młodym chłopcem, miał 16 czy 14 lat. Dziś ma prawie 90. I dalej jeszcze buduje łodzie drewniane. Chcemy zaprosić go na jacht. Zaruskiego na pewno pozna, bo ma dużą wiedzę na ten temat. Już nam dostarczył sporo materiałów przy odbudowie. Między innymi zdjęcia z wodowania, na których on sam zresztą jest. I stąd mamy na przykład kształt nadbudówki nawigacyjnej, wzięty z tego zdjęcia, żeby był taki jak przy wodowaniu - mówi kapitan Jerzy Jaszczuk.

Odbudowa żaglowca trwała 4 lata i kosztowała ponad 4,5 miliona złotych. Statek ponad 10 lat temu stracił klasę Polskiego Rejestru Statków i nie mógł pływać z powodu braku remontów. Po odkupieniu go przez Gdańsk, został zbudowany niemalże od zera.

Wyruszy w morze w maju

Dziś z oryginalnego wyposażenia zostało tylko kilka elementów, m.in. winda kotwiczna. Ręczna, na handszpaki. Tutaj się wkłada takie drzewce i się kręci po prostu. Ludzi biegają tu dookoła i w ten sposób wybierają łańcuch kotwicy. To jest urządzenie oryginalne, które było na statku zamontowane w 1938 roku. Absolutnie w pełni sprawne. Nic mu nie brakuje. Myślę, że przez następne 100 lat będzie się dobrze sprawdzać - mówi Jaszczuk.

Oryginalne są także chociażby mechanizm koła sterowego, kompas czy żeliwne okucia masztów. To w zasadzie pierwsza publiczna prezentacja statku po podniesieniu bandery w zeszłym roku. Chcemy zaprezentować warunki pływania na Zaruskim. To jak będzie wyglądała praca młodzieży na tego typu jednostce. Tradycyjnej, drewnianej, z żaglami, które trzeba wciągać ręcznie. Nie ma tutaj żadnych urządzeń wspomagających. Fizyczna praca, która czeka wszystkich, którzy będą się szkolić na tym jachcie - mówi Grzegorz Pawelec z gdańskiego MOSiR, który jest armatorem Generała Zaruskiego. Rejsy szkoleniowe z młodzieżą żaglowiec ma rozpocząć w maju.