Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nakazała operatorowi systemu viaTOLL oddanie pieniędzy, które nagle zostały ściągnięte z kont przedsiębiorców. Środki zostały zabrane, ponieważ przez wiele miesięcy nie działały prawidłowo bramownice na drodze z Krakowa do Olkusza i operator naliczył opłaty zaległe. Generalna Dyrekcja uważa jednak, że takie działanie było nieuzasadnione. Firma Kapsch zapewnia, że odda pieniądze i pokryje straty.

GDDKiA nie precyzuje, kiedy pieniądze powinny wrócić na konta transportowców. Wiadomo jednak, że firma Kapsch ma zwrócić środki do końca tygodnia. Zdaniem urzędników z generalnej dyrekcji, operator systemu nie mógł ściągnąć pieniędzy za przejazdy samochodów, które miały miejsce kilka miesięcy wcześniej, bo ma rozliczenie przejazdu za maksymalnie miesiąc.

Co więcej, opłata nie została pobrana na czas z winy operatora, a nie z winy transportowców.

Owszem, te ciężarówki przejechały, natomiast w tym momencie jest to ewidentny błąd operatora. Nie może on w tym momencie tych pieniędzy już pobierać - tłumaczy Krzysztof Nalewajko z Generalnej Dyrekcji.

Jak dodaje, GDDKiA zażądała już, by to viaTOLL sam pokrył stratę. Ma też przedstawić informację, ile ciężarówek i w jakim czasie przejeżdżało pod źle funkcjonującymi bramownicami. Powodem usterki, jak ustalił reporter RMF FM, było źle podłączone okablowanie.

Kapsch: oddamy pieniądze

Firma Kapsch zapewnia, że odda pieniądze i pokryje straty do Krajowego Funduszu Drogowego. Wczoraj operator systemu utrzymywał, że opłaty były pobrane prawidłowo tyle, że z dużym opóźnieniem.

Dziś firma przyznaje, że bramownice były zepsute.

To, że kierowcy z opóźnieniem dowiedzieli się o tych opłatach jest oczywiście błędem operatora. To, że ten błąd powstał w wyniku błędnej konfiguracji, którą wykonał nasz podwykonawca, nie jest żadną wymówką. Oddamy środki kierowcom  - mówił Krzysztof Gorzowski i dodał, że trwa jeszcze ustalenie, które firmy i na jaką sumę zostały obciążonych za przejazd po bramownicami.  

Wczoraj informowaliśmy, że operator systemu viaTOLL pobierał pieniądze tuż po zasileniu konta, z którego opłacane są przejazdy ciężarówek i autobusów pod bramownicami, zanim samochody zdążyły przejechać pod urządzeniami naliczającymi e-myto. 

(abs)