Od początku roku wiele szpitali i przychodni nie może wydawać pacjentom kart diagnostyki onkologicznej. Winny jest NFZ - pisze w sobotę "Gazeta Wyborcza".

Tzw. zielona karta, czyli karta diagnostyki i leczenia onkologicznego, to dla chorych przepustka do omijania kolejek. Zgodnie z założeniami pacjentom z takimi kartami nie można wyznaczyć terminu w poradni bądź pracowni diagnostycznej dłuższego niż tydzień od momentu zgłoszenia.

Zielone karty zostały wprowadzone razem z pakietem onkologicznym rok temu. Wtedy szwankował system informatyczny NFZ. Tym razem problem polega na tym, że szpitale i przychodnie nie mają numeru aneksu do umowy z NFZ na 2016 rok. Zostały one podpisane, ale tylko na papierze - system informatyczny Funduszu jeszcze ich wszystkich nie przetworzył. Problem jest duży, bo im większy oddział i więcej placówek, tym przetworzenie umów zajmuje więcej czasu.

Oddziały NFZ pytane o sprawę odpowiadają, że w zasadzie wszystko gra. Śląski NFZ przyznał, że z 4 tys. umów, jakie co roku podpisuje, do przetworzenia zostało mu jeszcze 2,8 tys. aneksów.