Wyspę Młyńską w Bydgoszczy opanowali miłośnicy "Gwiezdnych Wojen". Kilkuset fanów sagi George'a Lucasa bawi się wśród legionu szturmowców Imperium, trzech Lordów Vaderów i niezliczonych rycerzy Jedi. Wszystko z powodu 30. rocznicy premiery drugiej części filmu - "Imperium Kontratakuje".

Tysiąc pięćset złotych za oryginalny miecz świetlny sprowadzony z Ameryki, kilkaset złotych za kostiumy, maski i hełmy. Prawdziwy fan "Gwiezdnych Wojen" musi mieć albo talent w rękach i zdolnego krawca, albo... gruby portfel.

Jakie gadżety sprzedają się najlepiej? Biorąc pod uwagę, ile w Bydgoszczy biega Lordów Vaderów, to chyba charakterystyczne czarne hełmy. Wzięcie mają też koszulki i mniej lub bardziej zbliżone do oryginałów miecze świetlne.

Twardy orzech do zgryzienia mają fani, którzy chcą zdobyć autograf Davida Prowsa - odtwórcy roli Dartha Vadera. Cena - 100 złotych. Aż takimi fanami nie jesteśmy, żeby stówę wyrzucić na podpis. Lekka przesada. Za 50 zł jeszcze bym się zastanowiła - mówią niektórzy.

Ale są i tacy, którzy zastanawiać się nie muszą. Dla fana chyba nie ma ceny, której by nie zapłacił za autograf takiej postaci - mówi jeden z nich. Podobno cena autografu na oryginalnym zdjęciu to wymóg wytwórni, z którą aktor podpisał kontrakt. Gdy mniej ortodoksyjni fani mówią "zdzierstwo", ci najwierniejsi wzruszają ramionami - w końcu Vader to zły Jedi.