Prokuratura zażądała kary dożywotniego więzienia dla trzech oskarżonych za zabójstwo Bielszczanina. Napastnicy mieli do tego użyć m.in. tłuczka do mięsa i naczynia z kryształu. Sprawcy oblali go też benzyną.

Prokuratura zażądała kary dożywotniego więzienia dla trzech oskarżonych za zabójstwo Bielszczanina. Napastnicy mieli do tego użyć m.in. tłuczka do mięsa i naczynia z kryształu. Sprawcy oblali go też benzyną.
Zdjęcie ilustracyjne /RMF FM, Jacek Skóra /RMF FM

Do tego zdarzenia doszło jesienią 2016 r w Komorowicach, peryferyjnej dzielnicy Bielska-Białej. Prokurator Wojciech Podsiadło z prokuratury rejonowej Bielsko-Biała Północ w mowie końcowej zwrócił uwagę, że ofiara została potraktowana w wyjątkowo brutalny sposób przez Radosława Ch. oraz braci Pawła i Leszka Rz. Zmarła wskutek obrażeń po dotkliwym pobiciu. Mężczyzna miał rany głowy i pleców. Radosław C. odciął mu ucho. Napastnicy byli bardzo pijani. Śledczy dodał, że oskarżeni są osobami całkowicie zdemoralizowanym. W przeszłości byli już karani. 

Obrona uważa jednak, że dwaj oskarżeni są winni, ale nie mordu, lecz rozboju lub pobicia ze skutkiem śmiertelnym, a jeden jest niewinny. Zdaniem mec. Szymona Szybiaka, obrońcy Radosława Ch., oskarżeni nie zamierzali zabić ofiary. Dowodem na to mają być opinie biegłych, z których wynika, że nie używali dużej siły bijąc mężczyznę. Nie ma też pewnych dowodów, że użyli narzędzi. Napastnicy nie oblali - zdaniem Szybiaka - celowo ofiary benzyną, lecz Radosław Ch. próbował jedynie zatrzeć nią ślady swoich butów. Jednocześnie ofiara - gdy oskarżeni opuszczali dom - żyła, a nawet próbowała się podnosić.

Obrońca wskazał też na inne okoliczności. Oskarżeni w pośpiechu mieli uciekać z domu ofiary. To dowodziłoby tego, iż mieli świadomość, że stan mężczyzny nie jest krytyczny i będzie on w stanie wezwać pomoc oraz policję. Wspomniał, że z relacji świadków wynika, iż napastnicy mogli przebywać u ofiary zaledwie mniej niż godzinę i wyszli blisko 3 godziny przed zgonem.

Śledczy uważają, że oskarżonymi kierowała chęć zysku. W domu nie znaleźli pieniędzy, torturowali więc ofiarę, aby skłonić ją do ich wydania. Ukradli m.in. należący do ofiary samochód, który później porzucili, laptopa, rower i kosę spalinową. Oskarżeni uciekli pozostawiając ofiarę w domu. Ciało samotnie mieszkającego mężczyzny znalazł w jego domu znajomy. Oskarżeni pozostawili po sobie na miejscu zbrodni sporo śladów. Pozwoliło to na ich zatrzymanie już kilkadziesiąt godzin po zdarzeniu.

Proces rozpoczął się pod koniec marca 2018 roku. Oskarżeni nie przyznali się do zabójstwa.

(tw)