Po wyborach prezydenckich PIS może zacząć się sypać - przewiduje Ludwik Dorn. Według wyrzuconego z Prawa i Sprawiedliwości posła, taki będzie finał wewnętrznych tarć, które wyraźnie widać od wczoraj. Zbigniew Ziobro wezwał do rozliczenia z nieudanej - jego zdaniem - kampanii wyborczej do europarlamentu. Kaczyński zalecił mu w odpowiedzi naukę języków przed wyjazdem do Brukseli.

Szlifuję język od dłuższego czasu. Poświęcałem na to trzy godziny dziennie, ale jestem gotów poświęcać nawet piętnaście, jeśli będzie to potrzebne - ripostuje Ziobro:

Poważnie martwię się o Prawo i Sprawiedliwość – komentuje całą sytuację w rozmowie z Konradem Piaseckim Ludwik Dorn. Jestem umiarkowanym optymistą i cały czas widzę światełko w tunelu. Ten wynik wyborów to bardzo dotkliwa porażka. Sprowokuje w partii dyskusję i jakąś reakcję. (…) Zobaczymy, czy po tych wyborach zmieni się model rządzenia partią, czy odejdziemy od sułtan izmu. (…) Niewątpliwie pan Ziobro bardzo umocnił swoją pozycję, co zostało odebrane jako zagrożenie - mówi Dorn:

A szef zarządu głównego PiS Joachim Brudziński zapowiedział dzisiaj, że jako wiceszef sztabu wyborczego i kampanii wyborczej partii jest gotów się rozliczyć z efektów swojej pracy.