​Od czwartku w Poznaniu można oglądać skrzypce, które w 1846 roku Henryk Wieniawski dostał za wygranie być może pierwszego swojego konkursu. Na pewno grał na nich przynajmniej do 1850 roku. Ich dalsza historia jest na razie tajemnicą. Instrument kupiło Muzeum Narodowe w Poznaniu od chcącego zachować anonimowość sprzedawcy.

Zanim skrzypce trafiły dziś do gabloty Muzeum Instrumentów Muzycznych (oddział Narodowego) przy poznańskim Starym Rynku zabrzmiały pełnią swoich możliwości. Zagrała na nich Celina Kotz - laureatka nagrody publiczności w tegorocznym Konkursie im. Henryka Wieniawskiego w Poznaniu. Skrzypaczka powiedziała RMF FM, że to było dla niej niezwykłe przeżycie.

To instrument nie tylko ważny historycznie, ale i też świetnie brzmiący - ocenia Kotz. Charakteryzuje się dużą łatwością w wydobyciu dźwięku, szeroką paletą barw. Muzyk może bardzo wiele na nim pokazać, więc to naprawdę duża przyjemność grania. Mam nadzieję, że te skrzypce nie będą tylko w gablocie, ale co jakiś czas będzie można na nich zagrać, bo warto - dodaje.

Skrzypce mają sygnaturę GAND, Luthier de la Musique du Roi at du Conservatoire de Musique, 1846 Paryż. Zostały zbudowane prawdopodobnie przez jednego z dwóch lutników rodziny Gandów: Charlesa Francoise'a (1787-1845, ojciec) lub Charlesa Adolphe'a (1812-1866, syn). To w dokumentach ich pracowni jest kilka lat historii tych wyjątkowych skrzypiec - młody Wieniawski co pewien czas pojawiał się tam ze swoim instrumentem.

Zdobycie tych skrzypiec pokazuje niezwykłość Henryka Wieniawskiego. Wygrał konkurs jako 11-latek, a ten konkurs był tylko dla kończących naukę w Konserwatorium w Paryżu. Według przepisów placówki przyjmować można było tylko Francuzów i w wieku co najmniej 12 lat. Tymczasem Wieniawski skończył naukę w wieku lat 11, co oznacza, że przyjęty musiał zostać mają zaledwie 9 lat. Do tego w konkursie startowali skrzypkowie starsi od niego o kilka, a nawet 10 lat. Jednak to jemu przyznano palmę pierwszeństwa i nagrody - dyplom ukończenia Konserwatorium oraz skrzypce.

(az)