Prokuratura Okręgowa w Bielsku Białej bada wątek listu, który dotyczy katastrofy budowlanej na osiedlu Sarni Stok. 18 lipca zawalił się blok, który jeszcze nie został oddany do użytku. Przyczyną katastrofy była eksplozja.

List podpisany jest przez tajemniczą organizację o nazwie Brygada Wschód, która oskarża dewelopera o niszczenie przyrody na terenie, na którym powstaje nowe osiedle. Autor domaga się od dewelopera opuszczenia tego miejsca i wstrzymania robót do 6 sierpnia.

"Deweloperzy, jak międzynarodowe korporacje, niszczą przyrodę i żerują na słabszych i biedniejszych. Jedyną wartością, jaką wielbią, jest pieniądz. Dla niego nie cofną się przed niczym! Są wiecznie nienasyceni. Ludzie już zajmują znacznie za dużo miejsca, lecz oni wciąż chcą zagrabiać więcej. Przestaną dopiero, gdy wytną ostatnie drzewo i wypędzą ostatnie zwierzęta z ich naturalnego domu" - twierdzą autorzy listu.


"Szereg okoliczności sprawił, że właśnie w Bielsku-Białej, w jednej z północnych dzielnic tego miasta zawiązała się grupa wojowników, zdolna zatrzymać armię barbarzyńców. Obronią ten skrawek ziemi przed ich szponami. Właśnie tutaj, na zboczach "Sarniego Stoku" deweloperskich zbrodniarzy czeka zagłada! Niech to będzie przykład na wszystkich. Przykład tego, czego może dokonać garstka dzielnych ludzi, jeśli sprzeciwi się chciwości i korupcji" - można wyczytać w liście wysłanym do lokalnych mediów m.in. bielsko.info.

Jednocześnie autorzy listu odcinają się od eksplozji na placu budowy, do której doszło 18 lipca 2018.

Sprawą zajmują się śledczy, którzy wyjaśniają przyczyny katastrofy. Rzecznik prokuratury okręgowej podkreśla, że nie wiadomo, czy nadawca jest powiązany ze zdarzeniem. Do tej pory ustalono, że w bloku, który się zwalił doszło do eksplozji, ale nie jest znane jeszcze jej źródło. Na miejscu pracuje jeszcze ciężki sprzęt i trwa usuwanie gruzu.

Wybuch na os. Sarni Stok

Na osiedlu Sarni Stok całkowitemu zawaleniu uległa połowa jednego z powstających budynków. Runęły wszystkie trzy kondygnacje. Gruzowisko zostało przeszukane m.in. przy pomocy kamer wziernikowych oraz psów ratowniczych. Nie znaleziono osób poszkodowanych.

Reporterka RMF FM informowała, że jesienią zeszłego roku doszło na tej budowie do podpalenia maszyn budowlanych. Wówczas też nieznany sprawca pozostawił tam kartkę, na której znajdowało się zdanie: "Odejdźcie stąd. Zostawcie tę ziemię w spokoju. To pierwsze i ostatnie ostrzeżenie". 

Sprawę badała policja, ale sprawców nie wykryto. Obecnie śledczy muszą zakończyć wszystkie działania, a dopiero później będą mogli stawiać tezy, czy eksplozję można wiązać z tym wydarzeniem sprzed kilku miesięcy.

(nm)