Czy specsłużby są wykorzystywane do wywierania nacisku na orlenowską komisję śledczą? Po niedawnym ujawnieniu szpiega w otoczeniu jednego ze śledczych takie pytanie wydaje się uzasadnione.

Tym bardziej, że podczas porannej rozmowy wiceszef sejmowej komisji ds. PKN Orlen mówił: Czuję podskórnie, że my wszyscy – członkowie komisji – jesteśmy w zainteresowaniu służb; sprawdzają, szukają.

Jesteśmy w państwie demokratycznym i jeśli nie ma wobec kogoś zarzutów, to jeśli jakieś działania są prowadzone, to jest wywieranie nacisku na komisję, aby komisja - na pewno psychicznie - czuła się nie najlepiej, aby można nią było w każdej chwili pomanewrować. Mamy przykłady tutaj posła Gruszki. Jeśli go wzięto pod lupę, jego asystentów, jego samego, jego działalność, gdzieś coś znajdą - dodał Andrzej Aumiller.

Ale jak się okazuje, przypadek posła Gruszki to niejedyny przejaw takiego zainteresowania. Kiedy omijam swój normalny portal i używam jednorazowych portali, to wówczas na dobre pół godziny zatrzymuje się wysyłanie i otrzymywanie poczty. Z punktu wiedzenia informatyków oznacza to, że ktoś dobiera się do poczty - potwierdza słowa Aumillera Andrzej Celiński.

Ale rzecz nie tylko w mailach. Miałem ostrzeżenie od kogoś, że jest jakiś budżet. Tylko nie wiem, czy medialny czy służb, żeby złapać mnie na czymś. Wymieniono kwotę 300 tys. złotych - opowiada Celiński.

Byłemu szefowi UOP śledzenie posłów z komisji nie mieści się w głowie. To byłoby bezprawie – mówi płk Nowek. Gdyby to było prawdą to premier, jako nadzorujący służby, powinien natychmiast takie spekulacje przeciąć. Ale premier, chociaż mógł, to tego nie zrobił.