Po zamachach w Paryżu, w zachodniej Europie zapanował strach. Bruksela zamarła w obawie przed kolejnym atakiem. W Wielkiej Brytanii prasa pisze, że zagrożone są promy i Pałac Westminster. Korporacje odwołują firmowe wyjazdy do Paryża. Włosi zaczynają stronić od ulubionych wieczornych rozrywek w historycznych centrach miast. Polacy obserwują te wydarzenia ze współczuciem, obawą, ale i ulgą, że na razie nas to nie dotyczy.

Po zamachach w Paryżu, w zachodniej Europie zapanował strach. Bruksela zamarła w obawie przed kolejnym atakiem. W Wielkiej Brytanii prasa pisze, że zagrożone są promy i Pałac Westminster. Korporacje odwołują firmowe wyjazdy do Paryża. Włosi zaczynają stronić od ulubionych wieczornych rozrywek w historycznych centrach miast. Polacy obserwują te wydarzenia ze współczuciem, obawą, ale i ulgą, że na razie nas to nie dotyczy.
Antyterroryści /Marcin Bielecki /PAP

Po zamachach w Paryżu politycy pospieszyli z zapewnieniami, że nasz kraj jest bezpieczny. Nie mamy imigrantów z krajów muzułmańskich, nie kojarzymy się w świecie z bogactwem Zachodu, polskie lotnictwo nie bierze udziału w nalotach w Syrii. Niektórzy dodają jeszcze jeden argument. Polska może być raczej wygodnym zapleczem dla terrorystów. 

Z drugiej strony nie jest tajemnicą, że mamy "miękkie podbrzusze". Eksperci przestrzegają, że przepisy i procedury w Polsce nie są dostosowane do tego rodzaju zagrożeń. Podczas gdy kraje zachodu wydają na ochronę przed terroryzmem setki milionów dolarów, tegoroczny budżet naszego Narodowego Programu Antyterrorystycznego to ledwie ćwierć miliona dolarów. 

Czy obawiasz się zamachów Polsce? Weź udział w naszej sondzie.