Dyplomata-szpieg Tomasz Turowski domaga się od Ministerstwa Spraw Zagranicznych odszkodowania za zwolnienie po wybuchu afery lustracyjnej. "To pozew bez precedensu w historii polskich tajnych służb. Bo też i pozywający to postać nietuzinkowa" - pisze "Rzeczpospolita".

Tomasz Turowski w PRL był agentem wywiadu, który działał pod przykryciem. By inwigilować kręgi kościelne, został klerykiem w zakonie jezuitów i dostał się do Rzymu.

Kilka lat temu Turowski pracował dla MSZ, ale po oskarżeniach IPN, że zataił związki z komunistycznym wywiadem, ministerstwo zrezygnowało z jego usług.

Turowski wygrał z IPN, a teraz - według ustaleń "Rzeczpospolitej" - domaga się odszkodowania za "niezgodne z prawem rozwiązanie umowy o pracę" (ponad 250 tys. zł) oraz zwrotu kosztów ewentualnego procesu (43 tys. zł).

Więcej na ten temat w najnowszej "Rzeczpospolitej". 

Tam także przeczytacie następujące artykuły:

- Wiersze posła PiS denerwują PO

- Pół A1 gotowe na majówkę

(mal)