Rocznie dochodzi już do ponad 300 tzw. porwań rodzicielskich. Problem narasta - informuje "Rzeczpospolita".

W ubiegłym roku udzieliliśmy 314 porad dotyczących takich spraw i przyjęliśmy kilkadziesiąt zgłoszeń o dzieciach uprowadzonych przez jedno z rodziców – mówi Grzegorz Kostka z Fundacji Itaka.

Jak dodaje, to prawie trzykrotnie więcej niż kilka lat temu.

Jeszcze pięć lat temu takich spraw było najwyżej kilkadziesiąt.

Itaka zabiegła, by takie uprowadzenia były karalne. To się jednak nie udało.

Instytut Wymiaru Sprawiedliwości po zbadaniu sytuacji uznał, że problemem nie jest zły zapis w kodeksie karnym, ale egzekucja już istniejącego prawa - mówi Kostka. Jak wskazuje, kuratorom brak narzędzi, by wyegzekwować na rodzicu porywaczu np. wyrok nakazujący oddanie dziecka.

Kostka uważa, że potrzebne jest zaostrzenie kar za niedostosowanie się do wyroku. Chcemy, by rodzic, który porwał dziecko i lekceważy orzeczenie sądu, ponosił bardziej dotkliwe konsekwencje niż grzywna 500 zł, jak jest obecnie – wyjaśnia.

(mpw)