"Niefunkcjonujący system egzaminowania i wydawania praw jazdy, nieukończoną akcję wydawania aktów wykonawczych do dużej noweli prawa lotniczego, piękną katastrofę finansową w Inspekcji Transportu Drogowego" - to, według byłego ministra transportu Jerzego Polaczka, zastaje powołany dzisiaj w miejsce Tadeusza Jarmuziewicza wiceminister resortu, Zbigniew Rynasiewicz. Jak twierdzi polityk PiS, nowy zastępca ministra Nowaka jest jednak bardziej zaznajomiony w kwestiach infrastruktury niż jego szef.

Tomasz Skory: Austriacka spółka Alpine Bau zgłosiła dzisiaj wniosek o upadłość. Myśli Pan, że to się przeniesie na polską Alpine Bau?

Jerzy Polaczek: Prędzej niż później się przeniesie. Jest to jednak podmiot o zasięgu międzynarodowym również obecny na polskim rynku, przecież był jednym z wykonawców Stadionu Narodowego, na którym jest w sporze nomen omen dzisiaj około jeszcze 400 milinów i chyba część budowlana Alpine.

Czyli możemy się spodziewać tego, że tak naprawdę te drogi, za które Alpine odpowiada, np. droga S5, mogą być zagrożone terminem jej oddania?


Jeśli będą tutaj bardziej radykalne wnioski samej firmy, dotyczące również, w cudzysłowie, tego wątku polskiego, to mogą być takie decyzje. Tym bardziej, iż po zejściu z A1 były chyba wysyłane sygnały przez tego wykonawcę, iż rozważa wycofanie się z polskiego rynku mając na uwadze to, co się działo przy budowie tego najbardziej znanego w Polsce mostu przed granicą z Czechami.

Dosłownie parę tygodni temu Alpine ostatecznie zrezygnowała z budowy tego mostu i właściwie nie wiadomo, co się teraz z tym stanie. Panie ministrze, dziś także urząd obejmuje następca Tadeusza Jarmuziewicza odwołanego w atmosferze skandalu po publikacjach między innymi naszych, Zbigniew Rynasiewicz. Zwykle kiedy się obejmuje jakiś urząd, przeprowadza się coś w rodzaju remanentu zdawczo-odbiorczego. Co zastaje nowy wiceminister transportu odpowiedzialny za drogi?


Niefunkcjonujący do dzisiaj, po pół roku, system egzaminowania i wydawania praw jazdy, w których prywatne firmy zostały właścicielami części testowej państwowego egzaminu. W obszarze rynku lotniczego nieukończoną, w cudzysłowie, akcję wydawania aktów wykonawczych do dużej noweli prawa lotniczego, która była w 2011 roku, 12 niewydanych rozporządzeń - poprzednie wygasły 19 marca. Mamy sytuację również w obszarze, który jest związany z Inspekcją Transportu Drogowego - tam jest przecież piękna z jednej strony katastrofa finansowa, bo 4 proc. zakładanych dochodów wpłynęło w ubiegłym roku, natomiast powiększyła się oczywiście 7,5-krotnie wielkość środków na budżet tejże inspekcji oraz setki nowych etatów.

Także mówiąc najogólniej przerost administracji i przepotężny bałagan?


W języku górniczym to by było bardziej dosadne stwierdzenie. Ale żartobliwie, jako były minister transportu, jak słuchałem pana ministra Nowaka, który w obecności jego zastępcy mówił, że nowy wiceminister, a aktualny przecież od kilku lat szef sejmowej komisji infrastruktury "wgryzie się" w tę problematykę, to się znacząco chyba uśmiechnąłem, bo to jest takie urocze, że tak powiem, indolenckie formułowanie złotych myśli przez szefa resortu.

Chce pan powiedzieć, że Rynasiewicz jest bardziej "wgryziony" w tę sprawę niż Nowak?


Prywatnie tak oceniam. To jest powiedziałbym, parlamentarzysta z doświadczeniem pracy w tym obszarze szeroko pojętego transportu drogowego, lotniczego, kolejowego. Tutaj po prostu ten konsensus, który wielokrotnie towarzyszył procedowaniu aktów ważnych dla milionów ludzi jest chyba systematycznie niszczony przez aktualnego szefa resortu transportu. Mam nadzieję, że ta nominacja przynajmniej trochę będzie neutralizowała po prostu ten poziom agresji, który obserwujemy i poprzestanę na tym stwierdzeniu.