Kancelaria Sejmu wykupiła dla posłów abonament w warszawskim szpitalu MSWiA przy Wołoskiej. Fachowa opieka w trakcie obrad Sejmu kosztuje budżet państwa 400 tys. zł rocznie.

Plan B, czyli coś co zrekompensowałoby utratę VIP-owskich przywilejów, powstał ponad pół roku temu. Początkowo miało być z rozmachem i przytupem – posłowie wymyślili własną przychodnię. Najwidoczniej jednak zadziałały resztki wyobraźni; posłowie wyobrazili sobie potencjalnych wyborców i ich reakcje na powstanie takiej parlamentarnej przychodni. Pozostała więc wersja skromniejsza.

Nie ma mowy o rehabilitacji, o specjalnych pobytach, specjalnych warunkach w szpitalu. Chodzi tylko i wyłącznie o zabezpieczcie w trakcie pracy w Sejmie i to tylko w nagłych wypadkach - wyjaśnia dyr. szpitala przy Wołowskiej Marek Durlik.

Okazuje się bowiem, że za 400 tys. zł można wynająć jedynie karetkę i internistę. Na otarcie parlamentarnych łez gabinet lekarski zorganizowano na miejscu – w Sejmie. Aby nie trzeba było daleko chodzić.