Nie będzie większych przeszkód w przejęciu władzy; Janukowycz pogodził się już z tym, że przechodzi do „silnej opozycji” - mówi gość Faktów RMF Jacek Cichocki, szef Ośrodka Studiów Wschodnich.

Tomasz Skory: „Dokonało się, zwyciężyliśmy” – oświadczył nad ranem tłumowi swoich zwolenników w Kijowie Wiktor Juszczenko. Czy rzeczywiście kandydat opozycji może mieć pewność, że po wygranej w wyborach przejęcie władzy odbędzie się bez przeszkód?

Jacek Cichocki: Według doniesień, jakie napływają z Ukrainy, nie tylko wczoraj napływały, ale w ciągu ostatnich paru dni, wszystko wygląda na to, że nie będzie większych przeszkód w przejęciu władzy, że jego kontrkandydat Janukowycz pogodził się już z tym, że przechodzi do „silnej opozycji” - jak powiedział. I właściwie przez ostatnie dni przed wyborami już tak się zachowywał, jak lider opozycji, a nie jak kandydat na prezydenta.

Tomasz Skory: Juszczenko wygrał z kandydatem władzy Janukowyczem przewagą kilkunastu procent głosów. Ta przewaga może nie wystarczyć do objęcia pełni władzy. To silna opozycja. Czy może blokować działania Juszczenki?

Jacek Cichocki: To będzie zależało od tego, jak się rozłoży układ sił w parlamencie w dużej mierze, a także jaki powstanie rząd. Natomiast ta opozycja, te 40 procent ludzi, którzy głosowali za Janukowyczem, to jest pytanie o to, na ile będzie sterowana Ukraina, na ile Juszczenko będzie w stanie efektywnie rządzić także wschodnimi obwodami Ukrainy. O tym raczej zdecyduje porozumienie czy współpraca Juszczenki z elitami biznesu tego regionu. Społeczeństwo tam nie jest tak aktywne i tak zorganizowane jak na zachodzie regionu.

Tomasz Skory: Tymczasem w ostatnich tygodniach Juszczenko zrezygnował z nazywania swoich przeciwników bandytami bezceremonialnie i nawet Janukowycz mówi o zdradzie swojego patrona Kuczmy, jego układzie z Juszczenką dla zachowania wpływów biznesowych właśnie i twarzy, może wolności. Była taka umowa Juszczenko-Kuczma, nietykalność za wsparcie Juszczenki?

Jacek Cichocki: Trudno o tym cokolwiek powiedzieć na pewno, ale wydaje się że w czasie negocjacji, które się toczyły przy okrągłych stołach i później, jednak rozmawiano o tej emeryturze prezydenta Kuczmy. Niewątpliwie najważniejsze dla prezydenta Kuczmy, aby była ona spokojna.

Tomasz Skory: Czy będzie wiarygodny Juszczenko nie stawiający Kuczmy przed sądem?

Jacek Cichocki: Będzie mu trudno wobec najbardziej radykalnych jego zwolenników z jego najbliższego otoczenia, ale myślę, że wszystkie te gesty, o których pan wspomniał wcześniej, plus jeszcze zapowiedź, że pierwszą oficjalną wizytą będzie Moskwa, wskazują na to, że Juszczenko chce być prezydentem wszystkich Ukraińców.

Tomasz Skory: Na razie mamy niepełne wyniki wyborów. Sztab pokonanego twierdzi, że zgromadził dość danych o naruszeniach prawa wyborczego, żeby wybory unieważnić. Czy to jest poważne zagrożenie?

Jacek Cichocki: Niewątpliwie zaskarżenia, protesty będą złożone do Centralnej Komisji Wyborczej. Niewątpliwie komisja będzie się musiała nimi zająć, ale według dostępnych informacji, wstępnych wypowiedzi wielu przedstawicieli także komisji, wszystko wskazuje na to, że one są na tyle niewielkie, że nie wpłyną na wynik, ani także na prawomocność wyborów i pewnie w piątek ostatecznie komisja ogłosi wyniki wyborów i pewnie zwycięstwo Juszczenki.

Tomasz Skory: Przy założeniu optymistycznego dla Juszczenki rozwoju sytuacji, co się będzie działo na Ukrainie w najbliższych tygodniach? Będzie ciąg dalszy układów z obozem dotychczasowej 40-procentowej już teraz władzy, czy raczej jej rozliczenie choćby za otrucie Juszczenki, fałszowanie poprzednich tur wyborów?

Jacek Cichocki: Jeżeli chodzi o śledztwo w sprawie otrucia, to ono się rozpocznie i będzie jednym z takich ważnych elementów pierwszych tygodni Juszczenki. Natomiast tu jest pytanie o to, czy Juszczenko zrealizuje niektóre ze swoich haseł wyborczych i np. przyjrzy się prywatyzacjom na Ukrainie. Jeżeli tak, to rzeczywiście uderzyłby w oligarchiczny układ, który ukształtował się za czasów Kuczmy. Mógłby wtedy doprowadzić do dużego zamieszania i na scenie politycznej, biznesowej Ukrainy. Wydaje się, że nie będzie forsował tego bardzo ostro, a raczej skoncentruje się na podjęciu i rozwiązywaniu wyzwań, które przed nim stoją, a są bardzo poważne.

Tomasz Skory: Wczoraj padło publicznie podane pierwsze nazwisko z oczekiwanej ekipy władzy Juszczenki; premierem miałby zostać Petro Poroszenko, deputowany szef komisji budżetowej. Czego się po nim spodziewać?

Jacek Cichocki: To bardzo bliski, zaufany człowiek Juszczenki, który też finansował Kanał V telewizji robiący kampanię wyborczą Juszczenki. To jest sprawny człowiek, ale biznesmen; człowiek z układu gospodarczo-politycznego. Można powiedzieć, że w pewnym sensie mógłby powstać nowy układ biznesowo-polityczny. Nie wiem, czy to dobrze by wróżyło nowemu rządowi.

Tomasz Skory: Warto pamiętać, że to Petro Poroszenko sam wysunął swoją kandydaturę publicznie. Wygląda zatem na to, że od Juszczenki już niektórzy zaczynają wymagać spłacania zobowiązań wyborczych?

Jacek Cichocki: To tak rzeczywiście wyglądało wczoraj, jak Petro Poroszenko w V Kanale mówił, że być może on będzie premierem, jeżeli dostanie taką propozycję, to się nad nią poważnie zastanowi. Chciałbym podkreślić, że w piątek będzie ostateczne ogłoszenie wyników wyborów, a potem prawdopodobnie dwa tygodnie spokoju. Mamy święta na Ukrainie; zaprzysiężenie gdzieś w połowie stycznia i kształtowanie rządu gdzieś dopiero za miesiąc. Do tego czasu wiele się jeszcze może wydarzyć w otoczeniu Juszczenki. Na pewno nie jest to jedyny kandydat na premiera i myślę, że takich kandydatów będzie jeszcze kilku, którzy będą uważali, że to oni powinni objąć tę funkcję.

Tomasz Skory: Dziękuję bardzo za rozmowę.

Fot. Marcin Wójcicki RMF Warszawa