Dwudziestoczterolatek z Łodzi zaatakował pracownika MPK podczas nocnego kursu. Bandyta zaatakował ofiarę tasakiem. Zadał mężczyźnie kilka ciosów w głowę i uciął mu fragment palca. Grozi mu dożywocie.

Adrian O. odpowie także za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza aresztu śledczego w Łodzi, którego zaatakował już po aresztowaniu oraz policjantów. Do usiłowania zabójstwa doszło w styczniu w niemal pustym autobusie nocnej linii N6. Obok kierowcy jechał w nim tylko jeden z pracowników MPK, który wracał po pracy do domu. W okolicach zajezdni kierowca zabrał też młodego mężczyznę.

Adrian O. niespodziewanie podszedł do siedzącego obok kierowcy 57-letniego pracownika MPK i bez powodu zadał mu tasakiem cztery ciosy w głowę; ranił go też w bark. Pokrzywdzony zasłaniał głowę dłońmi, a uderzenia tasakiem odcięły mu fragment palca. Napadniętemu przyszedł z pomocą 44-letni kierowca autobusu, ale bandycie udało się uciec. Ranny mężczyzna trafił do szpitala.

W mediach opublikowano portret pamięciowy napastnika i dzięki temu udało się go zatrzymać. Badania biologiczne ujawniły na jego odzieży ślady krwi o DNA zawierającym cechy zgodne z profilem pokrzywdzonego. Kilka dni po zatrzymaniu mężczyzna zaatakował na terenie aresztu śledczego strażnika więziennego. 24-latek odpowie także za wcześniejsze naruszenie nietykalności interweniujących policjantów i ich znieważenie. Do tego zdarzenia doszło w listopadzie ub. roku. Patrol policji interweniował wówczas, bo mężczyzna zanieczyścił wagon tramwaju. Sprawca uderzył pięścią policjantów - jednego w klatkę piersiową, drugiego w głowę i ubliżał im. W śledztwie Adrian O. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Badający go biegli psychiatrzy uznali, że jest poczytalny.