Raport z weryfikacji WSI, który szef Kontrwywiadu Wojskowego - Antoni Macierewicz przekazał wcześniej premierowi i wicepremierom, różni się od tego, który opublikowano w ostatni piątek - twierdzi Dziennik. Z listy tajnych współpracowników WSI wykreślono dwa nazwiska. Raport jest też chudszy o 24 strony.

Z listy 60 osób zniknęło nazwisko dziennikarza, który dzięki poparciu PiS został niedawno szefem jednego z lokalnych mediów publicznych. Drugą wykreśloną osobą jest szef dużej fundacji.

Dziennik ustalił też, że w raporcie dopisano jeden fragment. To akapit poświęcony historykowi Andrzejowi Grajewskiemu rozszyfrowanemu jako konsultant WSI - uzupełniono go o słowa: „Kwestionuję też część podpisów pod potwierdzeniami odbioru pieniędzy, uznając je za sfałszowane”.

Antoni Macierewicz nie chciał odpowiedzieć na pytanie, dlaczego usunięto dwa nazwiska. Potwierdził natomiast, że dopisano fragment o Grajewskim. Na pytanie dlaczego, Macierewicz odpowiada pytaniem: Czy to źle, że dopisano? Jak tłumaczy w rozmowie z RMF FM, zmiany zostały wprowadzone w imię bezpieczeństwa państwa po porozumieniu prezydenta z marszałkiem. Żadne zmiany jakie zostały dokonane, w żaden sposób istotny nie wpłynęły na treść, zakres i istotnę tego materiału.

Jednak zdaniem konstytucjonalisty Ryszarda Piotrowskiego, zmiana w raporcie już po wręczeniu go prezydentowi jest niezgodna z prawem: Na tym etapie nie przewiduje się tego rodzaju zmian. Dodaje też, że w raporcie są poważniejsze błędy - na przykład naruszenie prawa do prywatności osób wymienionych z nazwiska w raporcie.

Kto dokonał cięć w raporcie?

Zgodnie z prawem nie mógł tego zrobić prezydent. Czy w takim razie zrobił to Macierewicz, a jeśli tak, to czy czeka go dymisja?

Macierewicz nie sprostał zadaniu - mówi Janusz Zemke, szef sejmowej speckomisji. Uważam, że pan Antoni Macierewicz nie wykonał zadania, do którego został powołany. Chyba, że tym zadaniem miał być polityczny, nierzetelny dokument. Najgorsze, że prezydent podżyrował kolejną listę Macierewicza – dodaje Jan Rokita: Teraz jeśli się okaże, że na tej liście są – tak jak już było kilkanaście lat temu – pomyłki, nieprawdy, rzeczy nieudowodnione i coś tam jeszcze, to osobą współodpowiedzialną za to będzie wtedy prezydent Rzeczpospolitej także. Pod adresem Macierewicza padają coraz ostrzejsze słowa i coraz mocniejsze oskarżenia – od zniszczenia wojskowych specsłużb po ujawnienie tajemnic państwowych. Macierewicza bronią już tylko posłowie PiS.