Prokuratura Apelacyjna, prowadząca śledztwo w sprawie zabójstwa poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary, uchyliła areszt wobec byłego senatora Aleksandra G., podejrzanego o podżeganie do zabójstwa. Po godz. 13 Aleksander G. opuścił areszt śledczy przy ul. Montelupich w Krakowie.

Pan Aleksander G., tak jak każdy zwalniany osadzony, musiał przejść całą procedurę dotyczącą zwolnienia z aresztu. Wykonaliśmy czynności o charakterze ewidencyjnym, administracyjnym, prawnym i finansowym; musiała wypowiedzieć się służba zdrowia i dział penitencjarny; należało także zdać wszystkie rzeczy do magazynu i odebrać z depozytu te, które tymczasowo aresztowany posiadał w momencie aresztowania - powiedział rzecznik prasowy dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Krakowie mjr Tomasz Wacławek.

Aleksander G. podziękował mediom za zainteresowanie i prosił o rzetelne relacjonowanie sprawy. Zaprosił dziennikarzy na konferencję prasową, która ma się odbyć w poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Poznaniu.

Wobec Aleksandra G. prokuratura zastosowała poręczenie majątkowe w wysokości 50 tys. zł, zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu, dozór policyjny oraz poręczenie osoby godnej zaufania. Jak powiedział rzecznik prokuratury Piotr Kosmaty, poręczenia udzieliła "osoba pełniąca wysokie funkcje w Stowarzyszeniu Architektów Polskich i znająca długie lata Aleksandra G.".

Areszt został uchylony, ponieważ oceniliśmy materiał dowodowy i uznaliśmy, że na tym etapie Aleksander G. nie będzie miał możliwości mataczyć oraz wpływać destrukcyjnie na śledztwo - poinformował rzecznik w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej.

W poniedziałek z aresztu zwolniono z kolei dwóch byłych ochroniarzy poznańskiego Elektromisu. Cała trójka została zatrzymana w listopadzie ubiegłego roku w związku ze śmiercią dziennikarza Jarosława Ziętary.

Aleksander G. jest podejrzany o podżeganie do zabójstwa. Jego ochroniarze - o pomoc w porwaniu i morderstwie poznańskiego dziennikarza. 

Jarosław Ziętara zaginął 1 września 1992 roku w drodze do pracy. Do dzisiaj nie udało się odnaleźć jego ciała.

Według ustaleń dziennikarza śledczego RMF FM Marka Balawajdra, Ziętara miał znaleźć dowody mające świadczyć o powiązaniach między budującym swoje finansowe imperium Aleksandrem G. a światem przestępczym i - co ważne - służbami specjalnymi. Według naszych informacji, dziennikarz chciał opublikować artykuł w tej sprawie. Aleksander G. dowiedział się o tym i miał sugerować pobicie, a później zabójstwo Ziętary.

(abs)