”Jeśli prawdą miałoby się okazać, że wysocy urzędnicy różnych państw, szefowie rządów byli podsłuchiwani, to rzeczywiście byłby skandal na skalę światową” – oświadczył minister administracji i cyfryzacji Michał Boni. "Der Spiegel" napisał, że kanclerz Angela Merkel mogła być obiektem inwigilacji prowadzonej przez amerykańskie służby wywiadowcze. Boni przyznał, że nie wie, czy dotyczyło to również rozmów Merkel z premierem Polski.

Jeśli prawdą miałoby się okazać, że wysocy urzędnicy różnych państw, szefowie rządów byli podsłuchiwanie, to rzeczywiście jest skandal na skalę światową i oczywiście to zamrozi różne relacje i zamrozi uśmiechy - powiedział Boni dziennikarzom w Brukseli.

Pytany, czy rozmowy Merkel z premierem Donaldem Tuskiem mogły być podsłuchiwane, odpowiedział, że nie ma na ten temat wiedzy.

Nie wiem, czy pani kanclerz dzwoniła do pana premiera z telefonu komórkowego. O ile wiem, takie rozmowy zawsze odbywają się w troszkę inny sposób, na pewno z zapewnieniem bezpieczeństwa. Myślę, że wszystkim nam się należy wyjaśnienie tych spraw podsłuchowych - powiedział.

Biały Dom nie chce komentować doniesień niemieckiej prasy

Biały Dom nie chciał skomentować, czy Stany Zjednoczone szpiegowały w przeszłości kanclerz Niemiec Angelę Merkel. Rzecznik Białego Domu Jay Carney powiedział, że nie będzie odnosił się do tych zarzutów.

Tymczasem przewodniczący komisji ds. służb specjalnych niemieckiego parlamentu Thomas Oppermann (SPD) podkreślił, że jeżeli informacje potwierdzą się, to będzie można mówić o "bezpośrednim naruszeniu suwerenności i integralności demokratycznego kraju".

Angela Merkel po raz pierwszy komentując incydent powiedziała, że szpiegowanie pomiędzy przyjaciółmi jest niedopuszczalne.