Za winną naruszenia dyscypliny służbowej i nieprzestrzegania zasad etyki zawodowej uznano policjantkę nagraną w rozmowie z byłym komendantem wojewódzkim policji w Opolu. Funkcjonariuszka uniknie jednak kary. Decyzję w tej sprawie podjęła komendant opolskiego garnizonu.

Jak poinformował Hubert Adamek z biura prasowego KWP w Opolu, postępowanie dyscyplinarne przeciw funkcjonariuszce zostało zakończone w ostatnich dniach. Na podstawie oceny całokształtu okoliczności sprawy, przełożony dyscyplinarny - Opolski Komendant Wojewódzki Policji - odstąpił od ukarania funkcjonariuszki - podkreślił.

Powołał się na przepis ustawy o policji. Wynika z niego, że można zrezygnować z ukarania policjanta, jeżeli stopień jego winy lub szkodliwości przewinienia nie jest znaczny, a "właściwości i warunki osobiste policjanta oraz dotychczasowy przebieg służby uzasadniają przypuszczenie, że pomimo odstąpienia od ukarania będzie on przestrzegał dyscypliny służbowej oraz zasad etyki zawodowej". Policjantka może się jeszcze odwołać od tego orzeczenia.

Pod koniec maja zawieszono ją na trzy miesiące, wszczęto wobec niej postępowanie dyscyplinarne i obniżono jej pensję o połowę. W sierpniu skończył się jej okres zawieszenia. Po tym została zwolniona z zajmowanego dotąd stanowiska - naczelniczki wydziału komunikacji społecznej - i przeniesiona do innego wydziału.

Trwa postępowanie prokuratury

W maju do redakcji "Nowej Trybuny Opolskiej" trafiło 18-minutowe nagranie. Gazeta podała, że komendant został potajemnie nagrany podczas rozmowy z wysoko postawioną oficer policji, a "w rozmowie pełnej zażyłości mieszają się wątki służbowe i obyczajowe". Anonimowy informator przesłał do redakcji płytę z nagraniem. Przesyłam autentyczną, nagraną w listopadzie 2012 roku płytę, która ukazuje, w jaki sposób załatwia się sprawy w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Opolu - napisał w dołączonym liście.

Po kilku miesiącach postępowania, które prowadzi Prokuratura Okręgowa w Legnicy, ustalono we wrześniu, że nagranie powstało przypadkiem, a nie w wyniku założonego podsłuchu. Potwierdziły to trzy opinie biegłego z zakresu informatyki. Wynika z nich, że rozmowa między byłym komendantem i policjantką odbyła się w momencie, gdy przygotowana już była i włączona aparatura nagrywająca przed zaplanowaną na ten dzień telekonferencją z komendantami powiatowymi policji. Wtedy do gabinetu komendanta weszła kobieta i odbyła się zarejestrowana rozmowa.

Postępowanie ws. nagrań i ich ujawnienia nie zostało jeszcze zakończone.

Komendant odszedł na emeryturę

Opolski komendant został odwołany tuż po publikacji nagrania przez ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza na wniosek komendanta głównego policji nadinsp. Marka Działoszyńskiego i odszedł na emeryturę. W lipcu obowiązki komendanta wojewódzkiego w Opolu objęła insp. Irena Doroszkiewicz.

Odbyła się też kontrola w opolskiej komendzie wojewódzkiej policji, którą przeprowadziły Biuro Kontroli i Biuro Spraw Wewnętrznych KGP. Policja nie ujawniła raportu. Przekazała go śledczym.

Proces za słowa o korzystaniu z prostytutek

Od września trwa również proces o zniesławienie, jaki komendant powiatowy policji ze Strzelec Opolskich wytoczył za słowa nagranej policjantki. Kobieta mówiła w zarejestrowanej rozmowie, że strzelecki komendant jeździł radiowozem korzystać z usług prostytutek. W sprawie zeznawał już m.in. były opolski komendant wojewódzki. Kolejna rozprawa w tym procesie zaplanowana została na najbliższy wtorek.

(MRod)