"Wydają się naruszać konstytucję", "nie spełnia wymogów nałożonych na ustawodawcę w Konstytucji"; "budzi wątpliwość co do zgodności z Konstytucją"; "nie pozwala uznać (pewnych przepisów) za zgodne z Konstytucją". Takie sformułowania pojawiają się w opinii Biura Legislacyjnego Senatu, które oceniło ustawę o Sądzie Najwyższym przyjętą przez Sejm.

W senackiej ekspertyzie prawnej znalazły się oceny konkretnych rozwiązań zastosowanych w ustawie. Chodzi na przykład o to, że minister sprawiedliwości będzie miał wpływ na postępowania dyscyplinarne prowadzone wobec sędziów. A przecież - jak zauważa autorka tej opinii - "sądy i Trybunały są władzą odrębną i niezależną od innych władz"

Wątpliwości Biura Legislacyjnego budzi też rozwiązanie przewidujące, że szef resortu sprawiedliwości będzie miał prawo wglądu w to, co robią sądy dyscyplinarne - jeszcze przed wydaniem orzeczenia - i będzie mógł na to reagować. "Powstaje obawa, czy niedostosowanie się sędziego do wskazówek Ministra Sprawiedliwości w konkretnej sprawie nie będzie skutkować odpowiedzialnością dyscyplinarną" - czytamy w opinii przygotowanej dla senatorów. "Należy wyrazić obawę, że Minister Sprawiedliwości w przepisach tych uzyskuje prawo ingerowania w przebieg toczącego się niezgodnie z jego zamysłem sądowego postępowania dyscyplinarnego" - pisze senacka prawniczka i stwierdza, że nie można uznać tego rozwiązania za zgodne z Konstytucją.

Kolejna uwaga dotyczy tego, że minister sprawiedliwości ma wskazywać Krajowej Radzie Sądownictwa, którzy sędziowie będą mogli dalej pracować w Sądzie Najwyższym, a którzy przejdą w stan spoczynku. Senacka ekspertyza podkreśla, że będzie się to działo "w sposób uznaniowy i bez wyraźnych ustawowych wskazówek" - co rodzi wątpliwości konstytucyjne. Opinia Biura Legislacyjnego przywołuje w tym miejscu wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który - odnosząc się do niezawisłości sędziowskiej - podkreślał, że "podstawowe znaczenie w tym zakresie ma zasada nieusuwalności sędziów, w szczególności wykluczająca powierzenie samodzielnym decyzjom władzy wykonawczej jakichkolwiek rozstrzygnięć dotyczących sytuacji sędziego".

Z senackiej ekspertyzy wynika też, że ustawa idzie za daleko, gdy pozwala prezydentowi stworzyć nowy regulamin Sądu Najwyższego w absolutnie dowolny sposób. Chodzi o to, że w ustawie nie ma nawet ram wyznaczających chociażby podział spraw pomiędzy poszczególne izby SN. Ustawa w żadnym miejscu nie wyjaśnia, które sprawy trafią na przykład do nowej Izby Prawa Prywatnego. W tym miejscu Biuro Legislacyjne Senatu znów przywołuje jeden z wyroków Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z którym "szczególnie niezgodne z Konstytucją jest takie upoważnienie, które w istocie upoważnia nie do wydania rozporządzenia w celu wykonania ustawy, lecz do samodzielnego uregulowania całego kompleksu zagadnień, co do których w ustawie nie ma żadnych bezpośrednich unormowań czy wskazówek".

(Mkam)