Na drodze do Morskiego Oka protestujący ekolodzy starli się z góralami. Kilka osób zostało poturbowanych, musiała interweniować policja. Do przepychanek doszło, kiedy po rozwiązaniu nielegalnego protestu górale próbowali przejechać wozami z turystami. Protestujący rzucali się pod kopyta koni.

Jak informuje reporter RMF FM Maciej Pałahicki, na drodze do Morskiego Oka doszło do przepychanek między fiakrami, a obrońcami zwierząt.

Górale zepchnęli protestujących, którzy blokowali trasę. Niezbędna była interwencja policji. Kilka osób zostało poturbowanych. Jeden z protestujących został zabrany przez karetkę pogotowia.

Nie był nikt w stanie nad tym zapanować. Jedna i druga grupa była agresywna - mówił jeden ze świadków.

Pikieta ekologów była zgłoszona i uzyskała zgodę władz samorządowych. Osoby protestujące blokują drogę zachowują się jednak niezgodnie z tym co zapowiadały, dlatego zdecydowano o rozwiązaniu zgromadzenia - powiedział rzecznik zakopiańskiej policji Roman Wieczorek. Policja musiała usunąć obrońców praw zwierząt.

Spór o transport turystów do Morskiego Oka trwa od kilku lat. Pojawił się nawet pomysł zastąpienia zaprzęgów konnych pojazdami elektrycznymi. Stało się to po padnięciu konia na trasie do Morskiego Oka w lipcu 2009 r. Jeden z turystów nagrał zdarzenie i opublikował w internecie. 10 sierpnia br. na drodze do Morskiego Oka padł kolejny koń. Zdaniem ekspertów, konie padły z powodu nagłej choroby, a nie przez przemęczenie. Po tych zdarzeniach TPN zaostrzył jednak regulamin dla fiakrów i wprowadził nowe zasady przy organizacji transportu.

(abs)