​Białoruscy celnicy przetrzymują w Brześciu 13 polskich ciężarówek. Nasi przewoźnicy od kilku tygodni oskarżani są tam o naruszanie w przeszłości przepisów celnych - dowiedział się dziennikarz RMF FM Tomasz Skory.

Białorusini zarzucają polskim przewoźnikom niedozwolone przewozy na terenie rosyjsko-białoruskiej unii celnej, czyli tzw. kabotaż.

Ciężarówka należąca do Józefa Księżopolskiego stoi w Brześciu od 3 sierpnia. Przekazano kierowcy, żeby szukać sobie samochodu na przeładunek towaru, który jedzie, bo ten samochód na pewno nie zostanie odpuszczony, aczkolwiek został zatrzymany niezgodnie nawet z ich prawem - tłumaczy Księżopolski.

To tylko jedna z 13 zatrzymanych do dziś ciężarówek. Białorusini wzywają właścicieli na rozprawy w Brześciu. To dodatkowe koszty do utraconych obrotów, czyli już ok. 30 tys. złotych miesięcznie.

Oficjalne pismo MSZ w sprawie zatrzymania ciężarówek trafiło do ambasadora Białorusi w Polsce. Interweniował też odrzucający zarzut kabotażu resort transportu. Wszystko bez skutku.

Samochody są aresztowane i stoją w Brześciu. Sprawy są kierowane w tej chwili oczywiście do sądu i największym zagrożeniem, oprócz kar finansowych, może być rekwizycja tych samochodów - mówi Tadeusz Wilk ze Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.

Dwa dni temu Białorusini odpisali resortowi transportu potwierdzając zarzuty. Ministerstwo ma je ponownie odrzucić jeszcze w tym tygodniu.

(abs)