Ponad 600 razy interweniowali minionej zimy w Beskidach ratownicy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. To około dwa razy rzadziej niż w poprzednich sezonach.

Zdaniem ratowników mniejsza liczba akcji miała związek z warunkami pogodowymi. Dobre warunki narciarskie utrzymywały się jedynie na sztucznie naśnieżanych stokach lub w wyższych rejonach. Z tego też powodu w góry przyjechało niewielu narciarzy.

Goprowcy najczęściej wzywani byli do pomocy przy standardowych urazach, m.in. skręceniach stawów i złamaniach kończyn. Szczęśliwie nie doszło do tragicznych wypadków.

Grupa Beskidzka Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego skupia około 400 ratowników. Zasięgiem działania obejmuje teren od Bramy Morawskiej po Babią Górę.