Czy wkrótce w polskich górach może zabraknąć ratowników? Ten czarny scenariusz może stać się rzeczywistością, jeśli wejdzie w życie nowa ustawa o finansach publicznych. Jej projekt odbiera grupom, takim jak GOPR, prawa do 15 proc. wpływów z biletów wstępu do parków narodowych.

Dzięki tym funduszom pogotowie nie musiało się zadłużać. To pieniądze na wagę złota - mówi naczelnik karkonoskiej grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Maciej Abramowicz. Każde pieniądze, które są uszczuplane na ratownictwo górskie, powodują to, że jesteśmy słabsi - dodaje.

Na razie ratownicy zaciskają żęby i nie straszą zejściem z górskich szlaków. Jeśli jednak pieniędzy nie będzie, nie będą mieli możliwości, aby wyruszyć na akcję ratunkową.

Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe jest stowarzyszeniem kultury fizycznej o zasięgu ogólnokrajowym. GORP swoje zadania statutowe – niesienie pomocy w górach ludziom, których zdrowie lub życie jest zagrożone, zapobieganie wypadkom w górach oraz ochrona środowiska górskiego – realizuje poprzez siedem grup regionalnych, tj. grupę beskidzką, bieszczadzką, jurajską, karkonoską, krynicką, podhalańską i wałbrzysko-kłodzką.

GOPR zatrudnia 61 ratowników etatowych, a wspomaga ich 1078 ratowników ochotników i prawie 300 kandydatów na ratowników.