Ministerstwo sprawiedliwości szykuje bat na sędziów odpowiadających za zbyt przewlekłe postępowania. Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, rozpatrywane jest wprowadzenie odpowiedzialności finansowej sędziego, a także społecznej kontroli pracy sędziów. "To straszenie środowiska sędziowskiego" - odpowiada prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia Maciej Strączyński.

Jak ustalił nasz dziennikarz, rozważane jest na przykład obniżenie o 10-15 proc. pensji sędziego, jeśli zostanie stwierdzone, że z jego winy postępowanie trwało zbyt długo. Pod uwagę brana jest również możliwość wyegzekwowania odszkodowania od sędziego.

Jeżeli obywatel dostaje wypłatę za skargę na przewlekłość i dostaje już te 2,5 tysiąca złotych, to te 2,5 tysiąca złotych można byłoby egzekwować z kieszeni samego sędziego winnego przewlekłości - mówi wiceszef resortu sprawiedliwości Marcin Warchoł.

Jak dodaje, trwają też prace nad zaostrzeniem przepisów dyscyplinarnych, by odszkodowania za zbyt długie procesy sądowe były wyższe. Eksperci przygotowują też przepisy umożliwiające zewnętrzną kontrolę pracy sędziów. Mogliby to być na przykład specjalnie wybierani ławnicy. Według resortu, dyscyplinarne sądownictwo sędziów jest często nieskuteczne z powodu zawodowej solidarności.

Jest orzeczenie Rutkowski przeciwko Polsce, stwierdzające strukturalny problem, jaki ma polski wymiar sprawiedliwości z przewlekłością postępowań sądowych. Ten wyrok musimy wdrożyć. (...) Chcemy go wdrożyć wraz z nowym mechanizmem dyscyplinującym sędziów i zapewniającym obywatelom prawo do szybkiego, sprawnego postępowania. Konstytucja wskazuje, że obywatel ma prawo do rozpoznania sprawy bez zbędnej zwłoki. Tymczasem Trybunał w Strasburgu wskazuje właśnie w tym orzeczeniu, że na wokandzie w Strasburgu jest niemal 600 spraw dotyczących przewlekłości postępowań w kraju - tłumaczy wiceminister Marcin Warchoł.

Szef stowarzyszenia Iustitia: Jeżeli minister chce przepłoszyć prawników z sądów, to straszenie karami jest bardzo dobrym sposobem

To straszenie środowiska sędziowskiego - tak o zapowiadanych nowych przepisach mówi prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Według sędziego Macieja Strączyńskiego, takie działania nie mogą pozostać bez wpływu na jakość wymiaru sprawiedliwości. Jego zdaniem, jeśli te zmiany weszłyby w życie, może się okazać, że prawnicy nie będą chcieli zostawać sędziami.

Jeżeli pan minister chce przepłoszyć wszystkich dobrych prawników z sądów, jeżeli chce ich zniechęcić do podejmowania pracy w sądach, to bardzo dobrym sposobem na to jest straszenie ich karami dyscyplinarnymi, trójkami społecznymi i innymi tego typu czynnościami - podkreśla Strączyński w rozmowie z RMF FM. Jak dodaje, w polskich sądach jest zdecydowanie za dużo spraw, a sędziowie są zmuszani do wykonywania czynności, których w innych krajach nie muszą robić.

(bs)