Czy ludzie z "gazowej stajni Gudzowatego" będą decydować o polskiej polityce energetycznej? Czy uzależnienie się od jednego dostawcy - Rosji - grozi nam także politycznymi konsekwencjami? Wczorajsza wymiana na stanowisku prezesa PGNiG-e oburzyła oponentów rządu Millera, bo nowy prezes, Michał Kwiatkowski kierował dotąd "Węglokoksem", firmą partnerską wobec "Bartimpex-u" Aleksandra Gudzowatego.

Nominacja nasunęła podejrzenia o próbę - mówiąc technicznym żargonem - zakonserwowania starego układu i uniemożliwienia planowanej od lat dywersyfikacji czyli zróżnicowania źródeł dostaw gazu, co uniezależniłoby nas od monopolu Rosji. Aleksander Gudzowaty przyznaje się do znajomości z nowym prezesem PGNiG-e. Uważa go za świetnego menadżera, choć nie uważa go za swojego człowieka: "Nie należy on do żadnej stajni Gudzowatego. My nie mamy żadnej stajni" - powiedział Gudzowaty. Tymczasem odwołani członkowie Rady Nadzorczej PGNiG ostrzegają: "Niemożliwa jest do zaakceptowanie sytuacja, w której polityka Polski podporządkowana zostałaby interesom jednej prywatnej firmy" - mówi Piotr Naimski. Dodaje, że szczególnym absurdem byłoby pozwolenie, by taka firma miała wpływ na stosunki polsko-rosyjskie, czyli decydowała o polskiej polityce zagranicznej. Komentując ostatnie ruchy kadrowe w zarządzie PGNiG-e, profesor Jan Macieja mówi o istnieniu w Polsce kapitalizmu familijnego, czyli takiego, w którym wielkie rody, posiadające wielkie majątki ściśle powiązane są z państwem: "Jeżeli jedna opcja traci władzę, to pracownicy tej opcji znajdują pracę w tych firmach familijnych".

Wszyscy zgodni są co do tego, że bezpieczeństwo wymaga zróżnicowań dostaw. Takiego samego zdania jest dyrektor "Bartimpex-u". Alkeksander Gudzowaty życzy Polsce przede wszystkim energetycznego bezpieczeństwa. Jednocześnie - podobnie jak nowy minister gospodarki - krytykuje zawartą przez rząd Buzka wstępną umowę: "Norweska umowa jest w ogóle niepotrzebna. Umowa z Norwegią to mi przypomina taką sytuację, gdzie ktoś obstawia konia, o którym wie, że nigdy nie dojdzie do mety". Aleksander Gudzowaty nie rezygnuje z planów budowy 30-kilometrowego gazociągu Bernau-Szczecin i twierdzi, ze Norwegowie chętnie wysyłaliby nam gaz tą właśnie drogą a ta niewielka inwestycja - dodaje - kosztowałaby marne grosze.

foto Archiwum RMF

16:25