Poprawia się stan zdrowia nastolatki, która najbardziej ucierpiała w wypadku w Sucuminie koło Starogardu Gdańskiego. Rano samochód osobowy staranował przystanek autobusowy. Sześć młodych osób trafiło do szpitala. Sprawca wypadku zbiegł z miejsca zdarzenia.

Lekarz, który jako pierwszy udzielał pomocy poszkodowanym, doktor Krzysztof Gruszka twierdzi, że wszyscy byli bardzo przestraszeni.

Najciężej ranna, kilkunastoletnia dziewczyna, miała połamane kończyny, uszkodzoną miednicę i obrażenia wewnętrzne. Przeszła już skomplikowaną operację na oddziale ortopedycznym szpitala w Starogardzie Gdańskim.

Jedna z poszkodowanych osób w rozmowie z reporterem RMF FM przyznała, że pamiętała jedynie pędzące renault, które uderzyło w przystanek. Samochód jechał, uderzył w przystanek. Szybko jechał. Usłyszałam tylko huk i później już leżeliśmy na śniegu - mówi Wojciechowi Jankowskiemu młoda dziewczyna.

Początkowo sądzono, że sprawcą wypadku mógł być kierowca jadącego tamtędy volkswagena golfa, który zajechał drogę samochodowi marki Renault. Policja twierdzi, że ma już inne ustalenia, ale jeszcze nie zdradza szczegółów. Mamy je poznać w ciągu najbliższych godzin - dowiedział się w Komendzie Miejskiej Policji w Starogardzie reporter RMF FM.