Niewiele brakowało, by palestyńscy bojówkarze zabili swego najbardziej znienawidzonego wroga - izraelskiego premiera Ariela Szarona. W Sderot pociski spadły 150 metrów od szefa rządu Izraela.

Palestyńczycy ostrzelali rakietami domowej roboty miasteczko Sderot leżące tuż przy granicy ze Strefą Gazy w chwili, gdy wizytował je szef izraelskiego rządu. Pociski spadły 150 metrów od Szarona, ale nie wyrządziły nikomu krzywdy. Wczoraj w ostrzale rakietowym Sderot zginęły dwie osoby, w tym trzyletni chłopiec.