O tym, że siły specjalne USA, a także Izraela, Wielkiej Brytanii i Turcji działają już w Iraku pisze włoski "Corriere della Sera" w korespondencji z Jerozolimy. Według gazety komandosi są w rejonie miasta Tikrit - rodzinnej miejscowości Saddama Husajna.

W prasie coraz częściej pojawiają się scenariusze wojny z Irakiem. "The Washington Post" napisał, że Amerykanie chcieliby bardzo szybko wprowadzić do Iraku wojska lądowe, być może nawet już dwa dni po rozpoczęciu uderzenia z powietrza. W sumie w ataku miałoby uczestniczyć 100 tys. żołnierzy.

Wielka Brytania zapowiedziała, że w najbliższych dniach będzie gotowy projekt rezolucji, zobowiązującej Irak do współpracy z ONZ. Nie zastosowanie się do niej dałoby podstawę do interwencji zbrojnej.

Rząd Tony’ego Blaira na specjalnym posiedzeniu zapozna się dziś z raportem, który podobno zawiera dowody na to, że Saddam Husajn ma broń masowego rażenia i może jej użyć.

Nie wszyscy brytyjscy politycy są jednak przekonani, że Wielka Brytania powinna ślepo popierać antyiracką politykę Stanów Zjednoczonych. Były szef brytyjskiej dyplomacji, Robin Cook i minister ds. rozwoju Caire Short są przeciwni konfliktowi w Zatoce Perskiej.

Raport, którego publikację zapowiadano od dawna, ma zawierać wstrząsające dowody na to, że Saddam Husajn posiada broń masowego rażenia oraz że wielokrotnie użył jej wobec swego narodu. Nie wiadomo jednak, czy dokument ten zawiera jakiekolwiek nowe rewelacje na temat irackich arsenałów.

W wywiadzie dla brytyjskiego radia dowódca brygady opancerzonej, która uczestniczyła w operacji Pustynna Burza, ostrzegł, że lądowy atak na Irak przyniósłby wiele ofiar. Bez międzynarodowego poparcia dla tej akcji, znacznie spadłoby również morale żołnierzy.

Brytyjska opinia publiczna i wielu deputowanych do parlamentu uważają, że premier Tony Blair powinien zdać się na rezolucję ONZ, a jego przyjaźń z prezydentem Bushem powinna być podporządkowana woli Narodów Zjednoczonych.

Goszczący w Polsce sekretarz obrony USA, Donald Rumsfeld powiedział, że prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush nie zdecydował jeszcze, czy zaatakować Irak.

Foto Archiwum RMF

17:00