Wszystko wskazuje na to, że wczorajszy zamach w Bagdadzie przeprowadziła grupa powiązana z al-Qaedą - uważają dowódcy USA w Iraku. W eksplozji samochodu z prawie 500 kg materiałów wybuchowych zginęło 29 osób, a ponad 40 zostało rannych.

Zamach nastąpił w na kilka dni przed rocznicą amerykańskiej interwencji w Iraku. 20 marca 2003 pierwsze bomby i rakiety spadły na pozycje wojsk Saddama Husajna w Bagdadzie.

Ucierpiały trzy duże budynki. Jeden to hotel, a dwa pozostałe to domy prywatne. Do eksplozji doszło na środku drogi, była tak silna, że krater ma 1,8 m i 3 m głębokości - tłumaczył podpułkownik Peter Jones z amerykańskiej armii.

Trwa przeszukiwanie gruzów hotelu i pobliskich domów. Jest szansa, że pod ruinami są jeszcze żywe osoby. Akcję jednak utrudnia pożar, który wybuchł na miejscu eksplozji.

Eksperci tłumaczą, że poprzez ataki na cywilów terroryści chcą doprowadzić do wojny domowej w Iraku. A Amerykanie deklarują, że nic nie zmieni ich planów zaprowadzenia demokracji nad Tygrysem i Eufratem.

12:25