Za sobotnim zamachem na wiceprezydenta Afganistanu Hadżiego Abdula Kadira mogą stać kartele narkotykowe - sugerują władze w Kabulu. Kadir nadzorował finansowaną przez Zachód kampanię likwidowania pól maku. Władze w Kabulu przypuszczają, że wiceprezydent przez swoją działalność podpadł organizacjom czerpiącym zyski z handlu narkotykami.

W prowadzonej od kwietnia akcji rolnicy otrzymują za każdy akr zniszczonej uprawy ok. 500 dolarów. Jak twierdzą anonimowi przedstawiciele władz w Afganistanie, starania Kadira nie podobały się narkotykowym bonzom. Sytuację komplikowały dodatkowo opóźnienia w wypłatach pieniędzy dla rolników, którzy zlikwidowali własne zbiory.

W Afganistanie pojawiają się też pogłoski, że Kadir narobił sobie wrogów faworyzując jeden kartel kosztem drugiego. Afgańskie władze nie wykluczają także politycznych motywów zabójstwa.

Tysiące Afgańczyków wzięło wczoraj w Kabulu udział w pogrzebie wiceprezydenta. Trumna ze zwłokami, przykryta kirem i ozdobiona kwiatami, została przewieziona do głównego kabulskiego meczetu Eidga: Hadżi cieszył się dobrą reputacją w kraju, nic złego nie zrobił. Jest też bardzo znany, nikogo nie skrzywdził. Nie mam pojęcia dlaczego go zabito - mówił jeden z uczestników pogrzebu.

Hadżi Abdul Kadir to już drugi afgański minister zamordowany w tym roku. W lutym na kabulskim lotnisku zginął szef resortu turystyki i rolnictwa, Abdul Rehman. Okoliczności jego śmierci do dziś nie wyjaśniono.

08:25